Podczas postoju nagle obroty silnika wskoczyły mi na 1200 obr/min, kiedy zgasiłem silnik okazało się, że akumulator jest rozładowany (nie mogłem go ponownie uruchomić). Zauważyłem, że klemy akumulatora są gorące (pracował wentylator chłodnicy, nawiewy na 3, światła włączone, podgrzewanie siedzenia i tylnej szyby też więc ciepłe klemy to chyba norma). Podobno gorące klemy to brak kontaktu między kablem a klemą więc połączyłem przewód i klemę zalewając je cyną. Klemy już nie nagrzewają się ale przy pomiarze ładowania miernik pokazywał nie więcej jak 13,6V,po pewnym czasie ładowanie spadło do 12,2V (to stanowczo za mało) ale kontrolka ładowania nie świeciła się. W internecie wygrzebałem jak włączyć ukryte menu w samochodowym komputerze i tam można na bieżąco śledzić wiele parametrów w tym ładowanie akumulatora. Przy odpalaniu prąd akumulatora spada do 11,6V, następnie rośnie 12,8V, 13,0V, 13,3V a po dodaniu gazu 13,5 - 13,6V (zalecane 13,5V). Po kilku kilometrach jazdy ładowanie spada do 12,3V a przy włączaniu dodatkowych obciążeń nawet do 11,9V (chwilowe). Głównie utrzymuje się na 12,1V kontrolka ładowania nie zapala się. Po zgaszeniu silnika można go ponowie odpalić bez problemu. Znów jadąc kilka km ładowanie wzrasta do 13,5Va podczas dłuższej jazdy nawet do 13,8V i utrzymuje się cały czas.

Już popadłem w manię prześladowczą i nerwowo zerkam na to ładowanie. Czy to jest możliwe, że alternator nie doładowuje akumulatora kiedy ten jest w pełni naładowany? Może to normalne? A może jest inny powód?

Podaję dwa zdjęcia wyświetlacza. W górnym prawym rogu jest aktualne ładowanie akumulatora a pod nim zalecane 13,5V.