Wpis w blogu auta
Renault 5
Dodano: 7 miesięcy temu
Blog odwiedzono 694 razy
Data wydarzenia: 05.05.2025
Stajnia Augiasza
Kategoria: spotkanie
Życie pokazuje jednak, że łatwiej kupić niż sprzedać. Albo dostać. Po kolei zatem.
Dostałem samochód za komplet felg. Tak. Nie płaciłem, po prostu dostałem. Trochę jak ojciec dyrektor od bezdomnego. Tylko ja nie od bezdomnego i to był Lanos. Bez większej wartości. Ale auto garażowane, bez korozji bo zalane bitexem w ilościach iście megalomańskich. Wycieka toto z każdej możliwej szpary jak się zrobi ciepło. Ma niecałe 120 tys km i absolutnie nic na wyposażeniu. Jest to jeszcze wersja zrobiona w Korei a nie na Żeraniu. I w zasadzie nie wiem co mam z nim zrobić, jest w stanie technicznym niemal wzorowym. Ani tego sprzedać, ani tym jeździć.
Trochę go odszczurzyłem, wypolerowałem, ma swoje mankamenty ale jest ok. Bardzo podobała mi się mikro naprawa blacharska w przeszłości gdy ktoś próbując zamaskować porysowany róg popsikał to lekko w kolor nadwozia, w tym czarny, plastikowy zderzak. Ślicznie.
Naszła mnie taka refleksja że kiedyś byłem młody i głupi i naczytałem się gazet, które krytykowały ten samochód w czambuł przeciwstawiając to innym zachodnim i lepszym konstrukcjom.
Tymczasem Lanos się broni. Był realną, choć droższą alternatywą dla Poloneza i wyprzedzał żerański wyrób samochodopodny o kilka długości, zwłaszcza kiedy Poldek stał się już Frankensteinem Plus.
Jest współczesny, cichy, dobrze poskładany, jeździ współcześnie. Nie ma się do czego przyczepić. Oczywiście, w zestawieniu z europejską czołówką odstaje prowadzeniem, jakością materiałów, dość starym motorem i tak dalej. Ale też należy pamiętać, że odstawał ceną a to była jego wielka zaleta. W skrócie sporo auta za małą kwotę.
Następnym autem, które przygarnąłem to Avensis, tym razem zapłaciłem ale zasadniczo tyle za ile by go kupił złom. Stał na mojej ulicy, jeździł nim starszy człowiek, któremu się zmarło. Kupiłem to od syna i żony owego Pana. Niestety Toyota padła ofiarą bycia Toyotą. Skoro się nie psuje to po co dbać?
Początkowo zachwycony brakiem korozji, która zdziesiątkowała ten model odkryłem, że sprzęgło się sypie, hamulce to śmietnik opony i felgi też. Z silnika lał się olej a wnętrze było upaprane sakramencko.
Zacząłem naprawiać i poprawiać i zasadniczo jeszcze nie skończyłem. Zużyłem trzy uszczelki pokrywy zaworów i aparatu zapłonowego bo każda jedna nadal ciekła. W końcu sięgnąłem po silikon. Może to nie ma wiele wspólnego z estetyką ale zadziałało i skończył znaczenie terenu. Teraz ciekną nowe przewody chłodnicy oleju. Dodatkowa chłodnica oleju w silniku 1.6 101KM! A propos – to bazowa wersja z klimatyzacją – jak sobie otworzę okno to jest klimatyzacja.
Z otwieraniem okien też nie było różowo. Jedno się otwierało ledwo-ledwo, drugie wcale. Szybko się okazało, że przepalił się silniczek, nie wiem dlaczego ale udało się kupić używany mechanizm na złomie. Gwoli wyjaśnienia: większość złomów już dawno takich nie ma, za stare. Na złomach gniją nowsze generacje.
W przeszłości po drobnej stłuczce ktoś źle naprawił róg błotnika i lampa niestety wpuszczała cała wodę deszczową do wewnątrz ale na zewnątrz bagażnik już nie chciał. Jak pies.
Zgniła pięknie mata bagażnika ale sama podłoga nie zdążyła skorodować. Lampę musiałem zmodyfikować i dołożyć customowych uszczelek. Test zdały.
Wyprałem całe wnętrze, choć zajęło mi to mnóstwo czasu. Teraz w zasadzie mam przed sobą jakąś polerkę i woskowanie. Nabyłem opcjonalne OZ Racing, dostępne do tego modelu za dopłatą. Auto nadal w nich wygląda jak stary grat ale lepiej.
No i teraz najnowszy nabytek czyli Renault 5 w wersji GTE. Zawsze chciałem małego francuza. A R5 ma coś w sobie. Marcello Ghandini wykonał kawał wspaniałej roboty stylizując to tak, żeby przypominało stary model z lat 70 a jednocześnie było współczesnym wozem dekady lat 80. I pasuje i nawiązuje. Jak widać design i sam samochód był na tyle kultowy że aktualnie doczekaliśmy się jego elektrycznej, współczesnej inspiracji.
Co to GTE? To prawie to samo co GT Turbo ale nie turbo. Tzn wyposażenie, ospojlerowane, hamulce i zawieszenie jest takie samo, czyli inne niż w pozostałych modelach ale silnik to wersja 1.7. Silnik jest ogólnie stary i mało kulturalny. Więc lata temu ktoś przeszczepił do niego silnik F7P z Clio 1.8 16V czyli pierwszy, współczesny DOHC Renault z początku lat 90.
Ma to 137 kunia, na hamowni wypluwa ponad 126 po 38 latach. Wsadzenie tego do GTE może i zabija unikalność i oryginalność samochodu ale tylko trochę bo zyskujemy GT Turbo ze wszystkimi jego zaletami bez żadnej jego wady. Mamy tą samą moc a nawet więcej a nie użeramy się z kapryśnymi gaźnikami, specyficznym ich chłodzeniem, skorością do odmowy współpracy, zalewania i okazjonalnych pożarów. Nie wspominając o liniowej charakterystyce bo turbo to typowy przedstawiciel tego wynalazku z tamtych lat. Czyli najpierw jest moc niczym Cinquecento 700, potem nagle i gwałtownie do akcji wchodzi turbina na pełnej pani lekkich obyczajów a kierowca próbuje ten pocisk utrzymać na drodze. Może ma to swój urok ale wolę przewidywalność wolnossaka.
A robi z tego też pocisk, to małe pudełko waży lekko powyżej 800kg i mając prawie 130 kucy robi niejedno współczesne auto na dowolnym biegu. I prowadzi się wspaniale. Jakim cudem francuzi robili tak fantastyczne zawieszenia w latach 80 to nie jestem w stanie zrozumieć. Auto się trzyma czarnego jak gokart, nie jest w ogóle podsterowne, jak się ujmie gazu to rasowo zamiata tyłem a jak wpada na kocie łby to jest miękko i wszystko połyka? No jak? Przecież Golfy nas nauczyły że sportowe auto musi być twarde tak, żeby wszystkie plomby wypadły a człowiek miał wysiąść w niemal alkoholowej delirce po dłuższej podróży.
Czeka mnie przy nim sporo pracy bo to wynalazek i ma dużo rzeczy do poprawy. Ale micha się cieszy. Ma kubełkowe fotele, które są miękkie jak stara wersalka, ma bodaj najlepiej leżącą sportową kierę z jaką przyszło mi obcować i nawet drążek zmiany biegów ktoś przemyślał pod względem kształtu i funkcjonalności. Po takich detalach widać, że dział sportowy Renault to nie są amatorzy tylko ludzie, którzy lata budowali sportowe auta. Do dziś zresztą budują fajne auta, które znakomicie jeżdżą, dopóki nie wsiądą do nich synowie celebrytek, zmniejszając pogłowie w Krakowie.
Tymczasem majóweczka upłynęła szlakiem dolnośląskich zamków i winnic w przepięknych okolicach gór Izerskich (nie mylić z elektrycznym chińsko-polskim samochodem, którego nigdy nie było). Z tej tez okazji z myślą o Marcinie, wjechał Rzepak.
Z tej także okazji po niemal roku zimowego wypłynął Lex i przypomniał od razu dlaczego jest najlepszym autem na długie trasy. Przejechał na trasie prawie 700km z włączoną non stop klimatyzacją. I spalił średnio 9,68 l/100km. Tak to się robi.
W grzybicy udało się wymienić pęknięta przednią szybę. Naszukałem się jej w odmętach internetów i po roku wreszcie znalazłem. Nawet były 3 sztuki w magazynie i kupiłem wszystkie bo dwaj koledzy tez mają takie auta. Walka trwa na wielu frontach. Postaram się zdać relację jak coś się przydarzy.
Ostatnia aktualizacja: 06.05.2025 00:22:16
Najnowsze blogi
Dodano: 14 dni temu, przez darek-k
Od początku
stuki zaczęły się 2 listopada 2025
doradców na FB i lokalnych co nie miara
podejrzenia padały że to panewki lub
-- rozrząd - przy okazji rozrząd nowy założony
-- wtryski ...
3
komentarze
Dodano: 15 dni temu, przez darek-k
w niedziele 16 listopada 2025 awaria znaleziona, powodem tego pukania metalicznego jest i było koło zamachowe które jest tak skonstruowane że ma trójramienną sprężystą blachę przymocowaną ...
1
komentarz
Dodano: 16 dni temu, przez giernal
W sierpniowym wpisie wspominałem o zamyśle zmiany samochodu. U mnie zazwyczaj od planów do czynów długa droga, ale tym razem było inaczej.
Po trzech tygodniach od publikacji tekstu ...
35
komentarzy
Marki społeczności
Szukaj znajomych

Moje auta
Moje konto
Blogi
Wiadomości
Znajomi
Społeczność
Grupy

Bez dwóch zdań
Gra w tej lidze
i Pertyn Ględzi