...zamiast ciosać kołki na głowie Michała Pazdana czy komentować niedorzeczne pytania w "Milionerach" (czasami ). Bo nieuchronne jest to, co dawno wiedzieliśmy: nie będzie Lancera Evo XI - wersji quasi-rajdowej auta, które wisiało na plakatach, nim jakiś jedzący hamburgery Amerykanin wymyślił Facebooka. Nie będzie nawet nowego Lancera, bo Europa i w ogóle świat przesiada się na crossovery, najlepiej azjatyckie. A przewagę kompaktów w sprzedaży ciągnie taki-jeden, bijący wszystkich rywali i noszący skróconą nazwę piłeczki GOLFowej .
Dlatego u Mitsubishi nowy Eclipse będzie crossoverem (Eclipse Cross, kundelek Outlandera i... Forda Edge ), a Lancera w UE nie ma co się spodziewać. A oto dlaczego.
Pal licho styl Dynamic Shield, który polega z grubsza na zalewaniu gorącym metalem blizn wyciętych kataną przez trzeźwiejącego od sake samuraja. To, co styliści zrobili Grand Lancerowi, zakrawa na historycznego Kabana (tego od liftingu Octavii 3). Nie wiedziałem, że któryś kompakt może być brzydszy. A dla odmiany, wnętrze jest super! Zupełnie nie wiem dlaczego. Chciałbym takie zobaczyć w Fiacie Tipo .
Na szczęście, Grand Lancer wyląduje na paru azjatyckich rynkach, gdzie ludzie nie wyzbędą się ostatnich porcji jedzenia, by przytulić modnego crossovera. I oby tylko tam.