Witajcie

Taka oto sytuacja miała miejsce w sylwestrową noc kilkaset metrów od mojego domu. Był to okazyjny sylwestrowy skład wożący imprezowiczów, którzy chcieli zabawić się w nieszablonowy sposób, odmienny niż przy stole i na parkiecie. No i się zabawili. Rozrywki dostarczył im "kierownik Beaty" i nie były to przeboje stricte muzyczne... Woźnica "Bejcy" został upolowany na przejeździe kolejowym przez wąskotorówkę. Tak to przez jednego jełopa impreza została wstrzymana na ponad godzinę. Ofiar nie było, jedynie jeden pasażer "dyliżansu niemieckiego" został odwieziony do szpitala na obserwację. Auto od przejazdu gdzie uderzył w nie skład było wleczone przez ponad 100 metrów. Jakim to trzeba być imbecylem żeby dać się ustrzelić przez wąskotorówkę jeżdżącą 30-40km/h i jeszcze trąbiącą prawie przed każdym skrzyżowaniem...? Kilka fotek poniżej. W dzień podjechałem jeszcze na miejsce i zrobiłem kilka fotek dla lepszej prezentacji uszkodzeń.