Nie spodziewałem się aż tak wiele po publikacji AutoRok, tej opatrzonej wymowną cyfrą "0". Kupiłem kiedyś - dawno - dwa roczniki na wyprzedaży. Ale to wydanie AutoRok1900-2000 z tekstami Roberta Przybylskiego (niepowtarzalny "Moto Magazyn", któremu "Top Gear" i inne "Motory" von Bauer mogą buty czyścić) zapowiadało się obiecująco.
I nie zawiodło.
Mnóstwo stron, zdjęć i ciekawej historii koncernów motoryzacyjnych; każde warte uwagi auto z poszczególnego rocznika (opisane krótką wzmianką o styliście, powodzeniu modelu, innowacjach). Słowem - rewelacja. Kilka błędów w pisowni (ortografia...) można przeżyć , podobnie jak nie do końca udane zdjęcia - niektóre wersje po faceliftingu, którego w roku premiery nie było (najbardziej kłuł w oczy Polonez Caro na zdjęciu osadzonym w latach 80-tych - wtedy nie było wersji Caro! Inna sprawa, że AutoRok 2015-2016 ma niedopuszczalną wpadkę ze zdjęciami Hondy Jazz w dziale "prezentacje" z II generacją, a trzecia jest zupełnie inna ).
Warto jednak wydać - teraz szeptem - 100 złotych za przeszło 350 stron. Zrobić sobie prezent. Albo komuś. I przechowywać na półce - tak porządna publikacja nigdy się nie zestarzeje. Porządna gazeta.