Cześć!

Piątkowy spot z Valdim aka Mucko1, naszym portalowym marynarzem.

https://www.autowcentrum.pl/kierowca/mucko1/

Wrzucam najpierw fotki, a tekst później, bo mi się prąd w laptopie kończy.

EDIT:

Chcieliście opis więc proszę:

Zepsuł mi się la'ptok!!!

3maj Cię Się!

-----------------------------------------------------------
EDIT: No dobra, żartowałem

Było tak:

Pod najbardziej pochujanym wpisem na tym portalu:

https://www.autowcentrum.pl/blog/post/wszywka-alkoholowa-esperal-zyrardow-wolomin-zabki,37940/

Napisałem Waldiemu, że la'ptok mi się zepsuł i nie mogę dojść co tak naprawdę uległo uszkodzeniu więc zadzwonił do mnie, że ma na stanie swój sprzęt nieużywany poprzedni laptopik MSI, który mu wielokrotnie reanimowałem wraz ze zrobieniem dedykowanej wersji instalatora Windows 7, bo żaden w oryginalnym stanie nie chciał się zainstalować więc trzeba było oryginał trochę poddać tunning'owi garażowemu Postanowił, że mi go da więc już pojawił się pretekst do spota. Umówiliśmy się w czwartek i w piątek już byłem u Waldka, a on wcześniej był na przeglądzie oldtimera u jakiegoś znachora i odwiedził swojego Woyka w auto-serwisie. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, czas szybko minął, ja jeszcze trochę usystematyzowałem i poprzenosiłem dane między sprzętami Waldiego, teraz przynajmniej ma wszystko w jednym miejscu, no i zrobiło się ciemno. Do domu zawitałem dopiero późnym wieczorem.

Dzięki Valdi za koło ratunkowe

Co ja nie wyrabiałem z tym moim komputerem to tylko ja chyba wiem (nigdy nie wyłączam). Zgasł gdy nie było mnie w domu więc objawy były zagadką. Ponownie włączyć się nie chciał. Okazało się (najpierw), że niemiłosiernie się grzeje. Dostał więc jako dodatkowy radiator siekierę i młotek. Wtedy okazało się, że jeszcze łożysko wiatraka rzęzi, chyba zatarte. Następnie porty USB nie chciały działać, a wejście do BIOS'u to tak co 10-ty raz. Jak już się odpalił to nie widział dysków. Po reanimacji odpalił instalator w końcu z USB ale akceptował tylko dysk z Waldka laptopa i tak zainstalowałem system i zadowolony poszedłem spać. Finalnie wyszło, że ugotował na twardo, a może miękko wszystkie dyski. Dane gdzieś w kosmosie teraz są lub wyparowały i teraz krążą po świecie z wykorzystaniem diabelskiego 5G. Pewnie w Kraśniku...

W sobotę rano przypomniałem sobie, że dyski kupowałem rok temu. Znalazłem paragon i rok minął 07 kwietnia. Zachowałem pudełka, a na nich napis: "3 years warranty" No to ognia do RTV EURO AGD, a tam wymiana na nowe od ręki. Yupi! Tadam!

Powrót do domu i zabawa w instalowanie od zera znów. Teraz laptop stoi już cały rozbebeszony z dodatkowym radiatorem z fajerek kuchenki gazowej i tak już pewnie zostanie, bo po skręceniu jest mu za ciepło. Mam stacjonarny komputer przenośny Lenovo

Z OSTATNIEJ CHWILI:

Prawdopodobnie oryginalny zasilacz nie wytrzymał tego wszystkiego i dziś padł. Trup! Miał dość. Teraz laptop działa z Waldiego zasilaczem ale z moją wtyczką, bo ta od MSI nie pasowała więc moją obciąłem i zrobiłem z niej przedłużko-złodziejkę dla Waldkowego zasilacza tak aby jegi nie modyfikować za pomocą noża, wykałaczki, taśmy biurowej i zapalniczki. Tak więc la'ptok znów żyje i ponownie dzięki dawcy narządów otrzymanemu od Valdiego.

W tzw. między czasie skorzystałem z magnesu neodymowego jako dodatkowego radiatora na procku i jemu również temperatura zaszkodziła. Obrał się z tej wierzchniej srebrnej, jakby chromowanej warstwy. Nie będzie oszustw na tacho Fajerki z kuchenki sprawdzają się i wyglądają znacznie lepiej.