Kolejny raz okazuje się, że o niuansach nowożytnej motoryzacji nie wiem jeszcze wszystkiego. Dowodem parę opinii z otrzymanego miesięcznika "Auto Motor i Sport"...

1) Porównanie czterech miejskich samochodów z okładki, które podstawiono do redakcji w wersjach na bogato. Żadnego w cenie poniżej 60 tysięcy złotych i tylko jeden wyposażony po kokardę za mniej niż 65 tysięcy. Konkretnie nowe Clio V. Od razu widać, że jest drogo.

2) Tylko jeden z samochodów - konkretnie Opel Corsa - ma okrągłe analogowe zegary. Przyznam uczciwie, że nie bardzo za nimi tęsknię w Hondzie, ale dobrze że w ogóle jeszcze są. Źle, że coraz większą rzadkością. Coś o tym wie Volkswagen i jego najnowsze kompakty.

3) Uwaga, teraz będzie cytat: "najlepsze z punktu widzenia obsługi ma najstarsza w tym gronie Fiesta, która jako jedyna (!) została wyposażona w okrągłą kierownicę". Akurat tak wyszło, że i w małym Fordzie można również wybrać jej podciętą odmianę. Sam jednak nie mogę uwierzyć w to, co czytam...

4) Znajomy od niedawna korzysta z nowiutkiej Corsy E, którą wozi na bokach nadwozia reklamowe kalkomanie. Oczywiście nie darowałem sobie, żeby nie wprosić się za kółko. Na duży plus od razu zapisałem Oplowi przejrzystość kokpitu i zegarów. Naprawdę nie potrzeba star trekowych wyświetlaczy Peugeota 508, aby czuć się dobrze. Niestety nie dotyczy to kierownicy, idiotycznie spłaszczonej na dole. Nie wiem, jaka może być przyjemność w jej obracaniu i trzymaniu. I prawdopodobnie popełniam błąd w stwierdzeniu, że usiadłem za kółkiem.

I co najdziwniejsze - oczywiste w motoryzacji stało się nieoczywiste. Nie produkuje się Mercedesa bez kierownicy ani pedałów (pisałem o tym już kiedyś), ale...
... "warto mieć świadomość, że nie wybierając okrągłej kierownicy, nie wybiera się najlepszego"🤔