To już półtora miesiąca od kiedy Oberdziwka trafiła do mnie i w zasadzie nadal nie może legalnie jeździć po drodze bo opinia techniczna, bo wpis do ewidencji, bo zwolnienie z akcyzy, bo serwis, bo koronawirus...
Same formalności pochłaniają kosmicznie dużo czasu i choć teraz jest wszystko gotowe to w obecnej chwili wydział rejestracji w zasadzie nie pracuje.

Jako, że auto ostatnie 10 lat w zasadzie stało, należało przeprowadzić rozszerzony serwis, żeby wróciło do pewnej sprawności.

Pokrótce:
wymiana oleju i filtrów
wymiana kompletnego rozrządu wraz z pompą, napinaczami i rolkami.
wymiana płynu chłodniczego i płukanie układu
wymiana pasków akcesoryjnych
wymiana świec (oryginalne platynowe)
wymiana uszczelek pokryw zaworów
wymiana uszczelki kolektora dolotowego
wymiana płynu hamulcowego, oleju w skrzyni i wspomagania.
naprawa przedniego spoilera, prostowanie i lakierowanie
lakierowanie maski, zderzaków, błotników.
renowacja felg
nowe opony

Lakierowanie nie było niezbędne ale na wielu elementach były brzydkie rysy, które szpeciły całość odbioru

Obecnie zostało do zrobienia już tylko kilka drobiazgów w postaci niedziałającego tempomatu, sprawdzenia zawieszenia silnika i wyeliminowaniu wycieku oleju, który się pojawił po jego wymianie i przejechaniu ok 200km w szybkim tempie. Trzeba też porządnie wyprać i wyczyścić wnętrze.
Wczoraj został zrobiony przegląd dożywotni a w poniedziałek będą już tablice i ubezpieczenie.

Uff. Wnioski są następujące:
mamy idiotyczne, dziurawe prawo na każdym kroku. Zabytkowe samochody wyłamują się w każdej ustawie i urzędzie ze standardowych ram, należałoby w wielu miejscach prawo zaorać i stworzyć nowe i spójne.
Może kiedyś popełnię osobny wpis o absurdach i przeszkodach, które czekają na amatorów takiego sportu.
Tymczasem trzymajcie się zdrowo i nie zakładajcie korony!