Jeśli go "zjadała" korozja to nic dziwnego, że się go pozbyłeś.

POZDRAWIAM

Zgadzam się. Gdyby nie korozja, to na pewno służyłby mi jeszcze długo.

Oczywista! Ruda w Matizach bardzo lubiła tylne nadkola oraz przedni rant maski silnika . Spotkałem się z opiniami, że najbardziej odporne na rdzę były Matizy pomalowane fabrycznie na czerwono, choć moim zdaniem rudy metalik był bardziej odporny - nie było widać rdzy, hahaha!

Faktycznie pod względem mechanicznym autko było super, grama oleju nie brało. Jedno, do czego można się przyczepić, to do tego, że karoseria to raczej była folia aluminiowa do kanapek (pod względem grubości, nie mówię o właściwościach antykorozyjnych). Jeśli ktoś lubił/musiał używać często pedałów sprzęgła, hamulca i sprzęgła, to mógł spotkać się z objawem zapadających się pedałów i zacierającej się linki sprzęgła - miałem tak u siebie.

To mówisz że to auto samo się zutylizowało ??

matizom tylko korozja straszna...

Matizy mechanicznie są zupełnie ok, ale z czasem zaczęła do głosu dochodzić korozja... i koniec. Wiele niezużytych aut musi przedwcześnie z technicznego punktu widzenia zakończyć swój żywot. Tak czy siak bardzo przyjemny samochód i jego opis! Pozdrawiam

Na przyszłość prosimy nie dziurkować sobie twarzy dziurkaczem biurowym
Rdza natomiast wzięła się zapewne za dziurkowanie blachy...