Citroen BX 1.9 TGD Break. Kombi z podstawowym wyposażeniem. Wolnossący diesel (naprawdę niezawodny i oszczędny - odpalał na dotyk w największe mrozy). BX rozwiał moje wątpliwości co do "marnej jakości Francuzów" przestałem wierzyć Panu Heniowi z warsztatu :) i zacząłem wyrabiać sobie własne zdanie). Komfort jazdy? - niejeden współczesny resorak z "wyższej półki" wysiada i to za naprawdę niewielkie pieniądze. Mity o awaryjności zawieszenia i jego olbrzymich kosztach zupełnie się nie potwierdziły - wręcz przeciwnie. Na dodatek blacharka - podwójny ocynk więc co ma rdzewieć?:). No i to wrażenie jak po odpaleniu silnika budzi się do życia i wstaje.... a potem pakujesz 300 kg do bagażnika 3 pasażerów i w teren i nic nie widać czy jedziesz wypakowany na full czy pusty, a gdyby jeszcze zabrakło miejsca pod spodem - podnosisz go do góry i jazda :). Nie wiem czy jest coś lepszego na polskie drogi. Przejazdy kolejowe i "leżący policjanci" to tylko małe nierówności na drodze.
Wyposażenie:
- wspomaganie kierownicy (zawieszenie, wspomaganie i hamulce w jednym układzie- dzięki temu hamulce żyleta-niejeden mało sobie zębów nie wybił o kierownicę :)));
- elektryczne szyby przednie (dodałem)
- automatyczna korekta prześwitu (jak to w hydropneumatykach)
- regulacja wysokości prześwitu
- reostat (regulacja jasności podświetlenia deski rozdzielczej)

BX zadecydował o mojej miłości do hydropneumatyków :))). Silnik nie zawodził nawet poniżej -25 st. Ogrzewanie - bajka. Wielu znajomych nie wierzyło, że w zimie, przy silnych mrozach w kombi może być tak ciepło i to niedługo po zapaleniu silnika. Nawiew - płynna regulacja, a na max zrywa berety :-) - nigdy nie miałem problemów z zamarzniętymi czy zaparowanymi szybami.
No i w ogóle piękne kształty :)))