Dziś w trakcie podróży do Łodzi licznik Peugeota wyświetlił przebieg 135 847 kilometrów sygnalizujący pokonanie nim 60 000 km od momentu kupna, tj. w niespełna 93 miesiące.

Razem przeżyte 2820 dni uszczupliły mój portfel o 34 331 złote, czyli 12,17 zł na dobę! Najpokaźniejszym obciążeniem okazał się być zakup 4618 litrów benzyny, wartej przeciętnie 4,83 PLN/l. Wskutek codziennego przejeżdżania ponad 21 kilometrów jej średnie zużycie wyniosło niecałe 7,7 litra/100 km.

W porównaniu do ostatniego podsumowania z czerwca 2018 r., czwarte 15 000 kilometrów przebyłem 14 dni później, oszczędzając na wszystkich wydatkach 444 zł. Stało się tak głównie za sprawą znaczącego obniżenia opłat pozapaliwowych (724 złotych). Spowodowane to było brakiem awarii oraz niską kwotą nadplanowych nakładów serwisowych. Pomimo zatankowania podobnej ilości "bezołowiówki" droższej o około 26 gr/l, dzienny koszt użytkowania samochodu spadł o 1,13 zł! Niewielką rolę miał w tym uśredniony "przelot" dobowy, który zmalał o symboliczne 0,7 km.

Obserwując całościowy dystans podzielony na poszczególne "piętnastki" można jasno wywnioskować, iż największe odpływy gotówki są zawsze tuż po nabyciu pojazdu, a sukcesywny wzrost cen paliwa ma ograniczony wpływ na trud jego utrzymania. Wiek auta nie musi także skutkować rosnącymi rachunkami u mechanika.