Można silić się na górnolotny wstęp o słuszności idei przetwarzania śmieci na powtórny użytek, ale można też od razu przejść do rzeczy. A więc przechodzimy - w tym odcinku mojego ględzenia tym razem o kwarantannie, którą powinni przejść dumni z siebie producenci.

1) Jakiś czas temu, ale całkiem niedawno Fiat wreszcie pochwalił się nowościami. Serioo? Nie, nie wynalazł następcy Punto (a szkoda) ani czegoś, co mogłoby realnie sprzedawać się jak Tipo lub jeszcze lepiej. Nie te czasy, nie da się zrobić tanich wehikułów jak Daewoo "Wieśka" Tico.
Pokazano za to pseudo-hybrydową wersję Fiata 500 (wciąż z Polski...) oraz elektryczną 500e (na nowej platformie i już z Włoch oraz bez grilla, czyli jak w pierwowzorze😍, choć z logo "500" zamiast logo Fiata).

2) A do recyklingu ma się to tak, że zwłaszcza wersje First Edition tych "500" dostaną tapicerkę foteli przyjazną środowisku, bo zrobioną że zużytych plastikowych butelek. Nie wiem, jak ten plastik może być "przyjazny środowisku" 🙂 ani jak chciało się Włochom posprzątać dno morskie - wiecznie leniwej nacji od sjesty i "dolce far nie te".

3) Natomiast wiem tyle, że po wizycie w salonie VW (tak, oglądałem nowego Golfa ) zaczynam szczerze nienawidzić recyklingu i dzisiejszych standardów. Wersja ze srebrnymi alufelgami wyglądała, jakby ktoś te koła zdjął z 10-letniego samochodu, a biały kolor auta w salonie był jak z Dacii Logan MCV. Brzydszy nie Fabia II i III. Katastrofą określę jednak tapicerkę siedzeń - obrzydliwie szarą i w dotyku szorstką jak coś z recyklingu. Nieprzyjemnie się na tym siedzi i nieprzyjemnie dotyka. Wrażenie jak z mojej Škody 7 lat temu, tylko gorsze. Miałem kiedyś droższą wersję z dużo lepszą tapicerką.

Ciekaw jestem, co Niemcy wyłowili z Bałtyku i przetworzyli.

Maarku77, podzielam Twoją opinię na temat Golfa VIII. Porządny samochód, któremu księgowi zrobili krzywdę (schowek pasażera bez tkaniny - a u mnie jest), w podłodze bagażnika goła blacha podłogi i spawy bez wygłuszenia oraz dojazdówka - ale dobrze, że choć ona pozostała). Z wyglądu też nie jest ani ładnie, ani harmonijnie. Golf VI i VI budzą we mnie cieplejsze uczucia.
Cały czas mowa o nowoczesnym samochodzie, którego cena wystrzeliła w kosmos (porównując ceny Golfa VII i VIII), a silniki mają albo za mało pojemności, albo za mało cylindrów i pojemności.