Cześć,

No i niestety stało się. Codziennie pokonując dość znaczną ilość km przez lasy i pola, istnieje wysokie prawdopodobieństwo spotkania jakiejś dziczyzny.

Miałem niestety to szczęście 2.12.2016r. Wracając z pracy ok 22:30, na obwodnicy Pszczyny wyskoczyła mi sarna. Na szczęście, udało mi się znacznie wyhamować, bo w momencie uderzenia miałem max 40km/h, a nie jak wcześniej ok 90.

Zwierzakowi możliwe że nic się nie stało, ponieważ kulturalnie mówiąc oddalił się z miejsca zdarzenia, a ja zostałem z połamanym zderzakiem, wybitym grillem, zagiętą chłodnicą, poluzowaną dolną kratką w zderzaku i zagiętą tablicą. Do tego odpryśnięty lakier na masce oraz lekkie wgniecenie błotnika.

Jak by nie patrzeć nieco się tego nazbierało, na szczęście przezornie wykupiłem AC, więc nie uderzy mnie to po kieszenie.

Jestem po oględzinach i prawdopodobnie będę sam naprawiał samochód, ale muszę jeszcze wynegocjować nieco lepszą stawkę.

Gdy naprawię samochód pewnie wrzucę tu zdjęcia i

P.S.Wymieniłem filtr przeciwpyłkowy na jakiegoś najtańszego NO NAME. Zdziwiłem się szczerze ile syfu zebrał w 9 miesięcy.