Zima tuż tuż, więc najwyższy czas ogarnąć autko. Niestety na porządne mycie nie miałem czasu. Auto nie było myte, ani sprzątane chyba od lipca, na wiosnę mu to wynagrodzę.

Teraz był czas na mechaniczne ogarnięcie, więc auto niestety pozbyło się alusów z letnimi na rzecz stalówek z zimówkami. Na wiosnę będę musiał się rozejrzeć nad dwoma oponami na przód bo te jeszcze nie są tragiczne, ale już się kończą. Natomiast zimówki nadal jak nowe.

Dodatkowo z racji, że jeżdżę teraz dużo więcej przejechałem autem już ok 16 tyś. km od wymiany oleju w lutym. Wiem przeciągłem nieco wymianę, ale auto jest teraz używane na dłuższych trasach, nie katowane więc nie powinno to mu wyjść na złe. Przy okazji mechanik wymienił komplet filtrów razem z paliwowym. Dodatkowo przeczyścił cylinderki tylnych hamulców bo były nieco zapieczone i lewa strona słabo chwytała.

Jedna rzecz tylko nie została tylko do końca ogarnięta - stuki w zawieszeniu. Przy nagłym dodawaniu i odejmowaniu gazu lub mocnych, dynamicznych skrętach jak na rondzie coś klupało w zawieszeniu, ale nie zawsze, czasami klupało czasami nie.

Byłem z tym już u dwóch mechaników i zawsze jak jeżdżą ze mną usterka znika - nic nie klupie. Sprawdzane były wszystkie gumowe połączenia - OK, sworznie - OK, półośki - OK, nie wiadomo co. Teraz zostały poluzowane i na nowo dokręcone wszystkie śruby w zawieszeniu, może któraś się nieco poluzowała. Na razie spokój zobaczymy czy to było to.

Ogólny werdykt autko trzyma się całkiem dobrze, nie ma żadnych wycieków, zawieszenie bez luzów, przednie hamulce po 40 tyś nie są zużyte, bębny też jeszcze pojeżdżą (są od nowości). Płyn hamulcowy i chłodniczy nie wymagają wymiany, zostało tylko nieco dolane.

P.S. Jeżdżę teraz głównie trasę codziennie do pracy i z powrotem - 60km w jedną stronę (15km jazdy podmiejskiej, 25km autostrady, 15 dwupasmówki i 5 miasta) i nie przekraczając 120km/h udaje mi się utrzymać średnie spalanie na poziomie 4,3-4,5l/100km co wydaje mi się całkiem dobrym wynikiem.