Cześć!

No to mogę oficjalnie ogłosić, że moja Astra wróciła do żywych po naprawie. Wg mnie zrobili to całkiem dobrze, na fotkach sami oceńcie. Koszt wyniósł w przybliżeniu coś około ~20 000PLN (netto). Kogo bym nie zapytał to twierdzi, że "zwykły" mechanik zrobiłby to poniżej 5 000 PLN, no ale ASO rządzi się swoimi prawami i wg mnie pewnie przez to tak ciągle drożeją ubezpieczenia. Zarówno wpis "Przygoda 1", jak i "Przygoda 2" w moim motoblogu można uznać za zakończony szczęśliwie ponieważ wszystkie uszkodzenia "podciągnięto" (przy niemałym moim udziale w ściemnianiu) za jedną szkodę.

Gratis dorzucam Wam foty z przejazdu "Trampka" koło mojego biura z dnia dzisiejszego. Ulicę otworzyli dopiero koło 16-ej i już wszyscy mieliśmy stracha, że nie da się dziś normalnie wrócić do domu ale się udało. Dodałem jeszcze zdjęcia ogrodu i biurowców w których pracuję. Nie pomyślałem o tym wcześniej ale uwierzcie mi, że nawet między tymi budynkami zdala o jakieś 200 - 300 metrów od ulicy, którą przejeżdżał "Trampek" (Żwirki i Wigury) łazili i patrolowali policjanci, mimo, że to teren prywatny. Szajby dostali, nie było gdzie parkować

Do następnego! Oby nie opisu "dzwona"