Cześć!

Wpis powinien być dodany wczoraj ale nie chciałem wchodzić w paradę koledze Giernal więc opóźniłem o dzień. Luz, to nie z uszanowania zasad, bo ja złośliwa kanalia jestem, a po prostu go lubię.

Nie wiem czemu ciągle nadal do mnie zaglądacie, pewnie w poszukiwaniu kolejnej sensacji lub okazji do śmiechu. Ewentualnie do okazania litości lub współczucia, czym pogardzam. Wolę ironię i złośliwość, a sarkazm odrzucam. Inteligentni znają różnicę i zrozumieją przesłanki, powody, zapatrywania, opinie i odczucia. Tyle tytułem wstępu i przejdźmy do rzeczy, a mianowicie:

Pod koniec listopada miałem tzw. "zły dzień" więc swoim zwyczajem kolejny raz zastosowałem POM (powolny objazd miasta), nie pomogło więc z zamiłowania do jazdy na limicie wyjechałem na okoliczne puste wioski oraz lasy między nimi (tylko asfalt) w nocy. Darłem Renówę do maxa jak "dziwną dziewczynę" na kreskę (czerwoną pod wskazówką), aż lewarek wibracji dostawał, po zakrętach, proste mnie nudzą, no i co dziwne, że rypło coś gdy już się uspokoiłem jadąc spokojnie do domu studząc silnik i heble. Wrzucam biegi, a on nic... Dopchałem tą tonę (lekka jest) do garażu jakieś 100m.

Dobra, myślę, że pewnie przegub przez te zakręty więc 100 PLN części, 100 PLN robota i luz. A doopa, bo skrzynia rypła, Mechanik: Coś Ty robił, to nie powinno walnąć!? Ja oczywiście: Dostał po doopie ale nie na skręconych kołach (i tak pewnie nie uwierzył, widziałem minę). Masz więcej farta niż rozumu. Skrzynia brzytwa, walnęły pierścienie zabezpieczające wałki i się rozjechały, a wybierak to przy okazji, brak pełnego kontaktu z półosią, zęby całe, szybciej ograniczniki yebły niż zęby skosiłeś. Masz fart!

650 PLN i Renówa znów jeździ, CUD!

Ubiegając pytania: TAK!!! BYŁO WARTO!!!

Kto nigdy nie zarypał auta po grób i nie poczuł nosem budyniu lub musztardy przepalonej z olejem i benzyną tworzącą siwo-błękitną smugę za sobą, o niezapomnianym zapachu, ewentualnie błękitu dwusuwa ten niech sobie elektryka kupi. Wszystkim wyjdzie to na zdrowie, jemu/jej też

Korzystając z okazji: Szczęśliwego Nowego Roku w szczęściu, zdrowiu i dostatku!!! No dobra po ludzku: No i jeszcze raz: PIENIĘDZY!!!

KÓPÓJTA CO HCETA!!!

PS. Rozumiem, że wtręt odnośnie Poczty Polskiej w tytule jest zrozumiały. Jeśli nie to wyślij mi coś (najlepiej dużo) w kopercie i "priorytetem na skrzynkę". Tak właśnie mi się jeździło przez miesiąc... Wyślesz to zrozumiesz. UWAGA: Nic nie odsyłam