Do MarcinGP:

Do mucko1: Mogą , bo to teraz tylko wykroczenie, nie liczy się do statystyk więc "szmaciarze" się ich nie czepiają...

Do MarcinGP:
Chyba nie mogą, ale jeżdżą

Do MaArek77: Ze względu na zagrożenie korkami staram się jechać przez Niemcy nocą i do południa,wtedy jest spokojniej,na szczęście nigdy nie stałem w jakimś gigantycznym korku,widziałem je jedynie na przeciwnym pasie czasem na ponad 20-tu kilometrach.Mieszkający pod Dortmundem brat wielokrotnie spędzał 2-3 godziny na przymusowym postoju,a jego syn cieszył się że może spacerować po autobahnie.Sprawa tzw.stau-w jest trochę dziwna ze względu na bardzo częste zjazdy,przecież można pojechać trasą alternatywną a wielu stoi i blokuje zjazd tym którzy by chcieli opuścić autostradę,tam też jest wielu "dziwnych" ludzi.
Podejście tamtejszych policjantów do drobnych wykroczeń też jest zupełnie inne niż u nas,za najechanie na poprzedzający pojazd przed wjazdem na autostradę znajomy zapłacił 35Euro podobnie jak za niezatrzymanie się na tzw.strzałce w prawo,nasi drogowi poborcy podatkowi zażądaliby za to co najmniej 200 złotych,jak to się ma w porównaniu do zarobków,rozbój w biały dzień.

Do mucko1: No i mogą jeździć "nastukani"

Do mucko1: No i mogą jeździć "nastukani"

Do MarcinGP:
Albo na rower, bo "pedalarze" nie muszą mieć żadnych uprawnień do kierowania, wystarczy, że mają skończone 18 lat

Do rekord5: No w Niemczech też czasami sa absurdy. W mieście jest droga pełna dziur i zamiast zrobic coś postawili 30 km/h i napisali "Strassen schaden". To chyba chodzi o to aby nie uszkodzić auta. Tutaj niektóre drogi w miastach i poboczne dalekie sa od dobrych ale dbają o to aby ni ebyło dziur bo wola załatać 6 razy w roku niz zapłacić właścicielowi Porsche za pogiętą alufelgę i zawieszenie 5 tys euro.

ZA to lepiej naprawiają, nie ma nadlewek tylko równa płaszczyzna, brak sypania kamyczkami które odbijaja lakier.

Co do fotoradarów jest ich niewiele, o tym gdzie stoją informują w radiu a na autostradach stoja głównie tam gdzie sa ograniczenia. Zazwyczaj sa do 120 km/h nocą czy przy padającym deszczu (tylko wtedy obowiązują).

Temat rzeka no ale niestety jest tu lepiej.
Ale sa i minusy, pomimo wielkiej sieci autostrad jak przychodzi tzw długi weekend to w niedziele powroty powodują zakorkowane autostrady nawet na 8-15 kilometrów. wystarczy jedna awaria, wypadek czy zwężenie związane z remontem i przy takim natłoku auto mamy duzy problem

Widziałeś już jak wkleiłem skan pisma o odbiorze facetowi prawa jazdy? Koleś stracił prawo jazdy za przekroczenie o 40km/h w terenie zabudowanym. Może odwołać się do sądu, tam mu przyznają rację ale za pół roku pewnie dopiero rozprawę wyznaczą, po trzech miesiącach starosta odda mu dokument. Paranoja. Niewinny koleś musi przesiąść się na hulajnogę.

To jest jawne przyzwolenie, sorki nakaz na grabież społeczeństwa

Do luckyboy: Ja widzę, że Ty to byś się na Szweda nadał, bo lubisz bat nad sobą mieć i policyjnym państwie żyć. Pewnie poparłbyś odbieranie dzieci tym co ich sąsiad w ich własnym domu z piwem zobaczył przez okno i zakapował. Gratuluję

Do grzesio70: Jeżdżę tam gdzie zawsze tylko nigdy ich nie było w miejscach gdzie mnie złapali. Wzięli mnie z zaskoczenia...

Do MarcinGP: Kara musi być dotkliwa i nieuchronna

Sprawa jasna z tym ograniczeniem, CZYTAJCIE TU :

http://www.brd24.pl/spoleczenstwo/ujawniamy-rzad-wyznaczyl-ilu-kierowcow-ukarac-policja-2015-r/

Do grzesio70: No rzeczywiście, odniosłem wrażenie, że Szkoci jacyś wyluzowani I nawet tam na północy zwolnieni z obowiązku wyprzedzania

Do paolomario: Zauważ z jaką prędkością musimy żyć w Polsce a z jaką w Szkocji?

Ostatnio wybrałem się pozwiedzać Szkocję. Ciekawa jest trasa A9 między Inverness a Perth - w sumie zwykła, jednojezdniowa, czasami rozszerzająca się na dwupasmówkę by ułatwić wyprzedzanie, ograniczenie 60mph czyli polskie 90km/h (ciężarówki 50mph). Jakieś 150 kilometrów a na całej długości uśredniony pomiar prędkości. Myślę, że dla przeciętnego polskiego kierowcy z autorskim wydaniem kodeksu drogowego taka trasa w Polsce byłaby ponad siły, nerwy i umiejętności prowadzenia pojazdów mechanicznych. A pomyśleć, że masę ludzi musi przejeżdżać tamtędy codziennie.

Odnoszę wrażenie, że w Ministerstwie Infrastruktóry zatrudnili wróżkę, być może znajoma któregoś z Wice.. lub jakiegoś Dyrektora Departamentu. Mnie kiedyś kazali zaplanować ile pracownicy firmy wezmą zwolnień lekarskich w następnym roku. Popatrzyłem w sufit i wszystko było jasne... Pan Rostowski już raz się na takich planach przejechał. Widać, że Polak tak samo przed szkodą, jak i po szkodzie głupi - szczególnie ten na ministerialnym stołku.

Do MarcinGP: Nie wiem gdzie Ty jeździsz że tak łapiesz te punkty. Ja odpukać już kilka lat nie miałem tej "przyjemności" podpisywania blankietu... No chyba że Franca aż tak prowokuje do wciskania pedału gazu.

Do luckyboy: Sam wiesz w jakim kraju żyjemy i nie rozum skąd zdziwienie że przekraczam szybkość i się z tym nie kryję bo u Nas każdy przekracza prędkość. Każdemu się gdzieś spieszy bo ciężko ten grosz zarobić a terminy są na 4 dni do tyłu.

Czyż nie mądrzej by było się zabrać za emerytów na drodze którzy są ogromnym niebezpieczeństwem. Większość po 75-roku nie powinno siedzieć za kierownicą bo albo jedzie za wolno albo zachowuje się na drodze gorzej niż 14-nastolatek.

Do MaArek77: Znaki drogowe są u Nas jedynie po to aby było "za co" dokopać kierowcy. Innego wytłumaczenia nie ma.

Do luckyboy: Ja chyba będę musiał sobie sprawić w końcu radyjko po ostatnich akcjach. Mam już 18 punktów, a gdyby nie litość panów policjantów ostatnim razem to miałbym już 24 punkty. Jestem na limicie i jeżdżę ostatnio jak emeryt. Jak mnie to męczy okrutnie...

Do MarcinGP: Ja mam CB i mnie te problemy nie dotyczą, od 5lat jeżdżę 50.000km rocznie polskimi drogami i mam czyste konto. Jak na CB nie ma informacji to jadę przepisowo.

Do MaArek77: Co fakt to fakt. W Niemczech ograniczenia prędkości są poustawiane bardzo mądrze i sensownie.

Do grzesio70: Jak masz lenia to jedź cały czas 55 - będzie leniwie, ekonomicznie i bezpiecznie

Do MaArek77: Znów się zgadzam,niestety większość kierowców "olewa" przepisy nawet w sytuacjach gdy są słuszne,wielokrotnie musiałem uciekać na pobocze przez wyprzedzających na trzeciego,przekraczających linie ciągłe,omijających po lewej stronie wysepki itd...itp...
Jednak nawet w Niemczech spotkałem wiele absurdów typu 80 na drodze przypominającej autostradę,120 przez dziesiątki kilometrów trzypasmówki,chodzi mi o znaki stałe nie na wyświetlaczach.Z wzorców z zachodu korzysta się na naszych drogach bardzo często np.skąd pochodzą fotoradary,u nas chociaż są znaki o nich informujące,w Niemczech tego nie uświadczysz a jeśli to w miejscu gdzie już nic nie zrobisz bo za póżno.Powiedz mi jeszcze dlaczego stawiają te urządzenia na autostradach nawet w miejscach gdzie formalnie brak ograniczeń,jeśli chodzi o statystyki to czemu stoją tuż przed nimi znaki z napisem radarkontrolle. Zachód to nie ideał,szczerze mówiąc wolałbym policjantów czających się w krzakach a póżniej proponujących podzielenie się na pół kwotą mandatu,jak w Rosji,myślę że wielu z nas za tym tęskni.

Do luckyboy: Najpierw niech zaczną od siebie i kupią policji dobre rejestratory. Ale u nas zawsze wszystko jest na odwrót,

Do rekord5: To dobrze że chociaż kolega sie ze mną zgadza.

Ja nie sympatyzuje ani jednemu ani drugiemu "Kaczorowi, Donaldowi.
Po prostu sa ludzie normalni i chorzy "psychicznie" lub "na władzę".

Ale jest druga strona, Polacy nie sa zdyscyplinowani, łamią przepisy nagminnie a pijani na drodze to normalka

Do grzesio70: Rozumiem ze przepisy sa po to by je przestrzegać ale w Polsce:

- na kilometr przypadka kilkanaście znaków, nie dosc że ich nie sposób wszystkich zauważyć i odczytać to juz człowiek nie zwraca na nie uwagi bo jest "przeładowanie"

- ograniczenia sa co chwile i niezbyt mądrze zastosowane, np 40 za chwilę 60 i za 300 metrów znów 40 - i trzy znaki postawiono

Zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego nie bierzemy gotowych wzorców przepisów prawa, przepisów ruchu drogowego od krajów w których jest to zrobione lepiej, np Niemcy, Skandynawia itp.

Po co wymyślać nowe jak można zaadoptować dobre.

A wracając do Policji, kiedyś mówiło się "władza" dzisiaj chociaż już umieją sie podpisać to wzbudzają odrazę i pogardę, za to że sami nie przestrzegają prawa i za to że zamiast być pomocnym i ostrzegać, pouczać na każdym kroku zatrzymują, kasują i czychaja az sie noga podwinie. A spieszy sie każdy... takie życie.

Do luckyboy: Oj przepraszam, walnąłem sie, nie wiem skąd ten błąd. No 130 E a nie złociszy. Dzieki za sprostowanie. to sporo bo 500 zł ale przy podanym przeze mnie przykładzie cena dobra jako opłata roczna