Do MarcinGP:

Do mucko1: Oświadczenie woli
Sporo zachodu ale da się z niego wycofać
Na pewno łatwiej niż z przysięgi małżeńskiej...

Do MarcinGP:
Powinny ślubować przed notariuszem

Do mucko1: Bo one przysięgę małżeńską traktują jako akt własności

Do MarcinGP:
One są bardziej pamiętliwe, na dodatek zachowują się jak pies ogrodnika - sama nie zeżre i drugiej nie da.

Do mucko1: A ja to kilka razy się zawiodłem. Mało razy na ulicy już przechodzisz do ataku, a tu... Obraca się... No i z tyłu liceum, a z przodu muzeum? Nagle podziwiasz okolicę błędnym wzrokiem udając zabłąkanego, a ona... Okazuje się ładna. Pół biedy gdy pójdzie dalej, a co gdy podejdzie i powie: "Pan tak do mnie?", jedyny słuszny zwód wtedy: "Żonę wołałem! No i ufff... Spławiona! Wtedy żona wychodzi ze sklepu i pyta: "Z kim rozmawiałeś?", a Ty: "z nikim, jakaś gruba baba z UA o drogę pytała", a ja ni w ząb pa-ruski" wtedy oglądasz się niby przypadkiem za tamtą ale Twoja żona już wie jak Ci za to dopyertolyć przez najbliższe 3 tygodnie

Do MarcinGP:
No to skąd mamy wiedzieć? 🤔😎

Do mucko1: Nie ryzykowałbym sprawdzania

Do MarcinGP:
A ile ta Klara miałaby mieć lat? 🤔🤣 Bo wiesz, może mieć maskę pomarszczoną. 🤣

Do mucko1: O tym klarze na masce.

Do MarcinGP:
W czym? 🤔

Do mucko1: Czy się mylę?

Do MarcinGP:
😎

Do mucko1: Najwygodniejsza

Do MarcinGP:
Jest trzecia metoda - jeździć dalej i nic nie ruszać

Do mucko1: Na łuszczący się klar nie ma siły i tylko dwie metody istnieją. Jedna to czekać aż się sam z czasem obierze, a druga to drzeć lakier i od nowa lakierować. Obie opcje choojowe, bo pierwsza wymaga czasu, a druga pieniędzy

Do MarcinGP:
Psiknie sobie aerozolem, albo i nie i śmiga

Do mucko1: Ze zdartym klarem na masce

Do MarcinGP:
To teraz złomiarz w niedzielę śmiga nią do kościoła i się lansuje. 🤣

Do niki129: Zgadza się!
Mam ochotę na Wind Renault, takie Clio z ruchomym dachem w Słowenii robione, a czy się uda to życie i czas pokaże. Tam niżej w komentarzach masz jego fotkę i chciałbym dokładnie takiego samego (kolorystycznie). W każdym razie marzeniem jest Bianco Aventador Roadster S. Tylko i wyłącznie w wersji S, nie żadne SV lub SVJ, bo stylistycznie są goowniane, tylko "eska" fajnie wygląda. Lamborghini Super Veloce Jota, co to za nazwa? Tylko Włosi mogli wymyśleć coś tak debilnego i poprawkami zepsuć genialne auto. Ma mniej mocy niż pozostałe ale nie oszukujmy się, lata lecą i ścigać się to ja już raczej nie będę. Była okazja gdy pracowałem "X" lat temu w Arrinera poznając Lee Noble i innych, fajnych konstruktorów z topowymi markami w CV, ale te czasy już minęły.

Umarł król niech żyje król .....
Więc co teraz ?

Do mucko1: Aż tak zyebana nie była więc sobie pojechali normalnie na kołach. Opłacona też i to do czerwca przyszłego roku... Qrde blade!

Sama pojechała, czy ją powieźli?

Do Egontar: Już pisałem: Niech jej prasa ciężką będzie Widlak jej w rurę
Tylko kutwa zapomniałem o jednym: katalizator miała! Oryginalny i poszła z nim! Qrva Mać! +dwie ori-felgi! Po prostu kazałem gościowi brać co mu pasuje. Wybrał sobie opony, dostał komplet filtrów i jeszcze kilka pierdół. Przypuszczam, że ona u kogoś jeszcze pojeździ i obiecanej prasy jakiś czas jeszcze nie zobaczy. Chooj jej w cyc.

Aż się łezka w oku zakręciła🥲🫡😁 A taka piękna była, amerykańska! 👍😉🤣

Do JacK: No właśnie po FL z 2001 moja była. Fakt, silnik nie do zarżnięcia, a do tego żywotny i dynamiczny. Zastrzeżenia można mieć do skrzyni, bo "haczy" i czasami nie pozwala jadynki wrzucić gdy jeszcze się toczysz, jakby synchronizator źle działał. Kolega miał 6v żółtą i ciągle coś przy niej robił, może nie jakieś poważne usterki ale upierdliwe.

Do MarcinGP: Jak w 2000 roku zrobili lifting nadwozia i wsadzili do nich te silniki 16-to zaworowe to były to wtedy na rynku najlepsze silniki w tej klasie.

Do JacK: Tu się z tobą zgodzę, to auto da się lubić, a wersja coupe szczególnie, bo jest bardzo lekka. Waż około tony i jest krótsza od 5d, bardzo zwinna, nawet przy 1.4 i sto parę koni naprawdę daje radę fajnie zaiwaniać. Przy topowych 2.0 to musi być niezły wariat

Mam ochotę na Wind'a teraz:

Również mam wielki sentyment do tego modelu.
1 czerwca 2000 roku kupiłem wersję 5d RT w pięknym kolorze lazurowe wybrzeże
Przejechałem prawie 150 tys. Wygodny i praktycznie bezproblemowy w eksploatacji samochód.
Akurat meganką to byłem i w Barcelonie i na Korsyce i w Norwegii pod kołem polarnym

Do FranzMaurer: Zrobić to by się dało ale wtedy naprawy wyniosłyby już trzykrotność tego co za nią zapłaciłem. Z ekonomicznego punktu widzenia nie miało to sensu, a z mechanicznego nie było tak źle ale ja miałem już jej dość. No, a sentyment jest, bo to było naprawdę fajne i wdzięczne autko, które dało się lubić. Nie to co C3