W wolny wtorek 15-go sierpnia, który okazał się pięknym dniem, z moją drugą połówką pojechaliśmy do naszej ukochanej Kotliny Kłodzkiej. Jednak w przeciwieństwie do większości kierowców, dla mnie podróż (w sumie 5 godzin za kierownicą) była równie relaksująca jak sam 2-godzinny pobyt w cudownej Rudawie. Ale czy mogło być inaczej? Alfa GT z mechaniczną szperą, na gwincie KW, na oponach Pirelli (które chyba wreszcie po ponad 7 tys. km odpowiednio się ułożyły), i rewelacyjne drogi Kotliny Kłodzkiej! Kręte, w większości ze znakomitą nawierzchnią - dla mnie to żyć nie umierać! Właśnie w takich chwilach kocham to auto najbardziej. Bo dla mnie auto to przede wszystkim frajda, pasja, a dopiero na szarym końcu rzecz dla wielu najistotniejsza, czyli przedmiot do przemieszczania się z punktu A do punktu B.

Sporo osób nie rozumie tej fascynacji co niektórych marką Alfa Romeo. Ja bym tę fascynację określił w dwóch najważniejszych punktach: wygląd (który oczywiście jest kwestią gustu), oraz właściwości jezdne - które już są faktem niezaprzeczalnym
Wielu zakochuje się w Alfach właśnie po przejażdżce. Co znaczą właściwości jezdne zobaczyłem przy mojej pierwszej Alfie. Przy obecnej jeszcze trochę te fabryczne właściwości poprawiłem, no i teraz jest rewelacja Rogal z twarzy na górskich zakrętach nie tylko mi nie schodził, ale również Wiewióra na fotelu pasażera była uhahana
Do codziennej jazdy ta moja Alfa bardzo dobrze się nadaje, wyjazd na wakacje również był przyjemnością, ale najbardziej ją kocham na górskich zakrętach - tam jest w swoim żywiole, i tam daje najwięcej radości!

Życzę każdemu takich pozytywnych emocji związanych ze swoim autem!