Wpis robię jako potencjalną przestrogę dla kierowców poruszających się drogą DK94 w Dąbrowie Górniczej, w rejonie stacji benzynowej Orlen ul.Katowicka 30 (stacja przy Kebab u Khuja ) na wyjeździe z miasta drogą na Olkusz.

Na wyjeździe ze stacji Orlen na liniach oddzielających pasy ruchu (pas zjazdowy ze stacji i pas drogi DK94) na odcinku linii ciągłej znajduje się podłużna „szykana” zniechęcająca do wykonania wcześniejszego manewru przekroczenia linii ciągłej.

I wszystko byłoby ok, gdyby ta „szykana” była w „jakimś tam” stanie technicznym. Natomiast szykana ta jest w makabrycznym stanie (oceńcie sami po fotkach) co potwierdza fakt, iż jej tu nie powinno być. Wygląda na to iż wielu kierowców miała w tym miejscu zdarzenia drogowe, które w bezpośredni sposób wpływają na bezpieczeństwo na tym odcinku .

Niestety i mnie przydarzyła się tu „przygoda” , która niestety trochę mnie kosztowała. Wyjeżdżając nocą (ok. godz. 22:40) ze stacji benzynowej a w zasadzie z kebabu , po zmianie już pasa na pas DK94 na wprost, najechałem (delikatnie zahaczyłem) prawymi kołami na ową „szykanę” której po prostu nie zauważyłem. Usłyszałem tylko, że na coś najechałem i po przejechaniu kilku metrów zaczęło mnie ściągać na prawo. Po zatrzymaniu stwierdziłem brak powietrza na przodzie i syczenie z tylnej opony przez jakieś 30 sek, po czym kapeć. Brak oznakowania pionowego, żółty ostrzegawczy kolor praktycznie niewidoczny, fatalny stan techniczny i ubytki w „szykanie” spowodowały zniszczenie dwóch opon . Całe szczęście felgi nie ucierpiały, sprawdzone, nie pogięte!

I tu nasuwa się pytanie, jak takie dziadostwo może tolerować Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która w tym przypadku jest odpowiedzialna za to „pseudo zabezpieczenie”? Oczywiście rozeznawałem kto, co i za co jest odpowiedzialny, bo chciałem straszyć sądami w celu uzyskania odszkodowania. Informację o własności uzyskałem z Urzędu Miasta w Dąbrowie Górniczej.

A teraz trochę ciekawostek związanych z tym zdarzeniem:

• zdarzenie zgłoszone Policji zaraz po fakcie. Po 3 godzinach odzwonili czy jeszcze na nich czekamy bo mogą za chwilę podjechać. Ja właśnie w tym momencie zjeżdżałem z autostrady w Tarnowie.

• zaraz po zdarzeniu, jeszcze przed zgłoszeniem do ubezpieczyciela podjechała do mnie laweta z autem zastępczym i pytaniem czy nie potrzeba pomocy. Przypadek?

• PZU szybko podstawiło lawetę i auto zastępcze - FIATa Tipo w manualu, którym wróciliśmy do domu, moje dojechało pod dom jakieś 30 minut potem. Ale właściciel lawety był bardzo niezadowolony z faktu, że kazałem mu jechać od razu, chciał dowieść mi auto na drugi dzień.

• moje ubezpieczenie „opony mini” z którego skorzystałem było opłacone na bezpłatny dowóz do wskazanego miejsca naprawy kół do 150km. Dystans od miejsca zdarzenia pod mój dom to …. 150km

• niestety ubezpieczenie nie obejmowało kosztów zakupu nowych opon więc musiałem kupić je sam. Komplet nowych opon założyłem kilka tygodni wcześniej

• jechałem z pełnym obłożeniem osobowym ze świetnego koncertu grupy Arena , który odbył się w klubie Andaluzja w Piekarach Śląskich, szkoda że powrót przedłużył się o 2 godziny. Strasznie wymarzliśmy (6 st.C) Tak się kończy, jak chcesz oszczędzić na opłatach autostradowych


Uważajcie w tym miejscu !!!!!!