Cześć!

Kupując kolejnego "francuza" nie spodziewałem się wspaniałej mechaniki, elektroniki, czy automatyki. Wiedziałem, że użyteczność i praktyczność jest u nich na pierwszym planie i dobrze, ale nie współgra to z resztą, a szkoda. Tak więc odjeżdżając spod domu chyba nawet mniej niż sto metrów, próg zwalniający typu "kwadrat na całe skrzyżowanie" więc płaski i dobrze mi znany: huk, grzechot i hurgot przy kręceniu kierownicą. Wg mechanika tylko pęknięta sprężyna o ile kielichy są całe. Ocenił koszt wstępnie na 300 PLN za dwie sprężyny i 180 PLN za robociznę wiec nie jest źle o ile nie wyjdzie coś więcej. ja jednak myślę, że więcej jednak wyjdzie, bo spodziewam się konieczności wymiany końcówek drążków i tarcz oraz klocków hamulcowych, bo po wyżej opisanej sytuacji odczuwałem dość znaczne "bicie" na prawym kole. Zobaczymy jak to się skończy. Dam znać. No ale znając moje "szczęście" to wszystko co może pójść źle na pewno mi się przydarzy. Tak pewnie będzie i w tym przypadku, bo stojąc na światłach czułem zapach spalin we wnętrzu. Co prawda delikatny i ledwo odczuwalny ale... Kto to wie...?

Do tego, tak żeby było mało ukradli mi listwy dachowe. Jak kupowałem auto jednej brakowało więc za około 100 PLN dokupiłem brakującą i teraz nie mam dwóch. Podpieprzyli. Podobno towar chodliwy, bo oryginalne od producenta wypaczają się i odstają już po pięciu latach. Mi aż tak bardzo ich nie brakuje i chyba będę jeździł bez nich. Szkoda trochę forsy aby kupować co trzy miesiące komplet za 300 PLM PLN i to używanych, a może nawet własnych...

Francuza to jednak można dać zrobić lub zrobić, jak kto lubi...