Do Egontar: A w związku z Twoim szybkim pisaniem to powinno Ci się spodobać

Do MarcinGP: To ci się udało!

Do Egontar: Nie, żadnych przeróbek. To tylko mój spryt i odpowiednie ustawienie względem światła oraz pozycja i kąt względem auta przy robieniu fot, tak aby niedoróbki ukryć ile się dało 💪

Spot to spot. Zazdraszczam! Swoją drogą na tych fotach nie widać twojego nieszczęsnego lakieru na masce. Maj jakiś filtr w komórce?

Do Nortonn: OK będę pamiętał Super by było. Powiew dawnych czasów gdy spoty były minimum co miesiąc na portal zawitał. Fajnie

Do MarcinGP: Jak będziecie coś organizować to dajcie znać, chętnie podjadę krążę LDZ-WWA (bardziej okolice Janek ale nie problem podjechać gdzieś dalej).

Do MarcinGP: to ja najdalej zajechałem na spot do Wrocławia, około 240km, podziwiać m. in. czerwoną Brerę...

Dalsze wyprawy to nie dla mnie, znaczy nie dla mojego kręgosłupa. Raz się skusiłem jechać do Niemiec 1100km, na zachodnią granicę, i... nigdy więcej.

Do Maarten73: Dla Brery to było warto

Ja gdy jadę na wczasy to po maratonie jeden dzień odpoczynku, drugi zwiedzanie okolicy i trzeciego mógłbym już wracać. Do Hiszpanii jechałem 3 dni z dwoma noclegami, bo gdy tylko wypatrzę coś ciekawego lub wyczytam w Internecie to się zatrzymuję i zwiedzam. Tak więc do Espanii pojechałem przez Niemcy, Luxemburg, całą Francję, tam to jest zamków i wiadukt w Millau raz górą i raz dołem. Carcassonne to mistrzostwo świata (trzy zamki w jednym oddzielone pierścieniami murów od siebie). Wracałem przez Francję, Monako, Włochy, Szwajcarię, Austrię, Niemcy i Czechy. Zawsze na miejscu umowa jest taka, że co drugi dzień wycieczka tak do 500km w jedną stronę, bo inaczej bym się zanudził. Jeden dzień nic nie robienia wytrzymuję, a później mnie nosi i zaczynam mieć głupie lub szalone pomysły. Nuda na urlopie jest straszna dla mnie.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Carcassonne

Do Tejlor: To była bardzo miła i "przyjemna" kawa

Do MarcinGP: To wszystko zależy od tego z kim się tą kawę pije.

Do Maarten73: Spoty to ja od zawsze lubię. Ile to już ja się najeździłem... W samym Tyliczu u Waldka byłem chyba z 10 razy (400km w jedną stronę), Sandomierza i Qchara to nawet nie zliczę, a to też nie mała odległość (ze 200km w jedną stronę). Tu to potrafiłem pojechać z rana i pod wieczór wrócić. Tylko na kawę, spacer, obiad i pogaduchy, a i tak z bananem na ryjku wracałem To były czasy.

Największy jednak mój odpał to było zabranie mojej wieloletniej "przyjaciółki" Na kawę do.......... Verony. 1400 km w jedną stronę do przejechania 12 godzin jazdy. Wyjechaliśmy wieczorem gdy wpadłem na ten szalony pomysł i do niej zadzwoniłem, a ona OK. Jadę! Myślałem że odmówi i w sumie na to liczyłemm, że usłyszę : Oszalałeś? A tu niespodzianka. No i przed południem byliśmy w Veronie, połaziliśmy i pozwiedzaliśmy (ja mniej, bo znam Veronę), pokazałem jej Colosseum (tam to się amfiteatr nazywa) wypiliśmy kawę, pogadaliśmy i już mieliśmy wracać ale ja głupi chciałem na skróty i wlazłem z nią w stare uliczki z kamieniczkami ze sklepami, głównie z odzieżą i wszelkiego rodzaju włoskimi butikami i chyba ze 3h męki. Obkupiła się tak, że bagażnik zapełniła. Zachowywała się jak ślepiec co nagle wzrok odzyskał Miała być doba, a wyszło półtorej doby.

Czy to nie szalone aby zrobić prawie 3000km tylko żeby się napić kawy?

Spot jest zawsze świetną sprawą...

Piękny dźwięk tego N-bolidu.

A i Megana mimo wieku zacnie wygląda, poprawi się lakier czy nałoży folię i będzie cacy.

Do Tejlor: Na Instagramie cyklicznie przeglądałem. Zresztą łażąc tam często trafiam na twoje lajki i Twój awatar pod wpisami mi się wyświetla. Chyba chodzimy podobnymi ścieżkami. Dziś Instagram zablokował mi lajkowanie, bo filmik z Twoim autkiem zrobił mi popularność i odpowiadałem subami oraz lajkami w rewanżu, taki dobry zwyczaj no i chyba za dużo naklikałem. BANana nie mam ale nie przyjmuje moich polubień. Takie coś mi wyskakuje:

Do MaArek77: A bo widzisz. przez te awarie na aWc, to teraz wszystkie fotki szły przez Instagrama, a tutaj zaniedbałem. Ale już pierwszą sesję wrzuciłem. Niedługo będą kolejne.

Do Tejlor: No mówiłeś o tych czwartkach nieszczęsnych, ale chyba wiem czym się kierują. Impreza w czwartek, w piątek nie przychodzą lub tylko Ci co muszą i większość ma 4 dni weekendu. Co do filmiku to chciałem podłożyć muzyczkę, ale doszedłem do wniosku, że zepsułbym efekt dźwięku wydechu. Podstawiłem od momentu gdy ruszyłeś ale coś mi nie grało, w sensie nie pasowało i wywaliłem. Fajnie było się poznać

Do MarcinGP: No niestety taki mają u mnie w firmie zwyczaj, że imprezy robią w czwartki. Tak czy inaczej, dobrze że udało się i tyle.
Dzięki za film. Nie byłem pewny czy kręcisz.

Do MaArek77: A to dopiero gdy obejrzę ją dokładnie od spodu i sprawdzę czy warto inwestować, bo jeszcze nie widziałem. oglądanie przy zakupie bez kanału czy podnośnika to tylko pobieżne jest, trzeba dokładniej. Diagnosta stwierdził, że zdrowa, ale ja wolę ocenić sam. Gdy sąsiad wróci z urlopu to pożyczę od niego najazdy i przyjrzę się temu.

Do MarcinGP: No przy hultaju zbyt wysoka

Zainwestuj 5 koła zrobisz nóweczkę

Do SzarnaMamba: Dobra, trzymam za słowo, tylko czy da się je złapać i ucapić skoro takie ulotne jak i myśli? Chyba trzeba poszukać sensu słów rzucanych na wiatr

Marcinowy a ja dalej pamiętam o tym winie (tej winie?)
Może następnym razem się uda.. 😔

No i to się chwali, tylko tak się zastanawiam - jak tam ta franca dojechała, przecież po drodze miałeś torowisko?

Do MaArek77: Tak patrzę teraz na tą swoją "Kuwetę" i myślę, że ona nienaturalnie wysoko stoi. Chyba trzeba jej we wszystkich sprężynach po jednym zwoju udydolić, bo wygląda jak na szczudłach. Jakoś wcześniej tego nie zauważałem, dopiero teraz na fotkach. Brzydko to wygląda.

Lepsza galeria niż na stronie właściciela auta kolegi tejlora
Megane mimo lat ma ciekawsza sylwetkę

Do FranzMaurer: O tak, ale ten rok był jednak słaby pod względem spotkań. Może nie tak jak poprzedni ale jednak spotów pod szyldem AWC jak na lekarstwo. Jeździłem po obcych. Z desperacji odwiedzałem Yountimery warszawskie i piaseczyńskie, Fordy, AmCary i inne jeśli były w miarę blisko. Nawet na foto drive jeździłem gdy spotykanie było zabronione. Wtedy właściciele w sznurku, żółwim tempem jeździli w kółko po mieście, a co normalnie przychodzą oglądać to robili zdjęcia z chodników i latali dronami

Nie ma jak spot Od razu weselej na duszy się robi