Subaraczkiem jeżdziłem rok. Krótko ale to wystarczyło zebym się zakochał w tym modelu i ogólnie polubił markę. Jak tylko sprzedający uruchomił silinik, wpakowałem dupsko i odrazu wiedziałem ze to samochod dla mnie. Dźwięk boxerka jest niepowtarzalny (bul bul bul bul, blu blu blu...). Napęd 4x4 rewelacja. I jest naprawdę lepszy niż a Audi czy innych czteronapędowcach (moze z wyjątkiem Evo - nie jeździłem). Prowadzenie tez super. No i jedna ważna rzecz- to jest samochód na polskie drogi a raczej dziury, proste zeby nie powiedziec prymitywne zawieszenie tzn pojedynczy stalowy wachacz znosi naprawdę wiele. Jeździem rok naprawdę ostro po warszawskich dziurach i zawias niewiele to odczuł, owszem minimalne luzy się porobiły ale w większości innych autek coś by pewnie poważnie się uszkodziło a tu nic co by sprawiło ze muszisz zwolnic. O osiągach ? bez komentarza.. niby głupie seryjne 218 koni, co nie jest w dzisiejszych czasach jakims spejcalnym wynikiem a jednak przy napędzie 4x4 6 sekund do 100 km / h jest niezłym rezultatem. Hamulce mogłyby byc lepsze. W zimę silniczek szybko się zagrzewa co jest dodatkowym plusem. Jeżeli ktoś się zastanawia nad Imprezą to polecam, to auto uzależnia. Moje może nie było najpiękniejsze (nie przepadam za srebrnym kolorem i kombi) ale sama jazda wspaniała. Jeździłem rok i nie znudziłem się tym samochodem. A podejrzewam ze po 2 m-cach jazdy obecnym VW Pheatnem częściowo mi się zacznie nudzic w tym aucie. Wiem ze nie ma co porównywac ale pisze takie luźne refleksje.