Moje już leciwe auto pozwala sobie od czasu do czasu zaskakiwać.Tak też było ostatnio gdy poprosiłem małżonkę o przyniesienie czegoś co znajdowało się w bagażniku.Otworzyła lecz nie mogła sobie poradzić z zamknięciem.Za kilka dni sytuacja się powtórzyła ale już mi i nie odpuściłem.Rozebrawszy "ustrojstwo" stwierdziłem że pręt na którym znajduję się sprężyna ,skorodował do tego stopnie że blokował się i sprężyna była zbyt słaba aby pokonać powstałe opory.Pierwsza myśl-szukać nowego.Kolejna jednak napraw sam.Proste okazało się wszystko poza doborem odpowiedniej średnicy pręta.Tu pomocna okazała się jedna ze skrzyneczek w garażu gdzie oczom moim ukazał się nie wiem ile mający cali zwykły gwóźdź.Średnica idealna więc nie wiele się namyślając wyrzuciłem firmowy i wsadziłem garażowy.Sytuacja była o tyle jeszcze korzystna że zaraz przy główce gwoździa znajdują się jakby karby które dodatkowo zabezpieczyły przed ewentualnym wysunięciem.Gdyby nawet do tego doszło to i tak nic nie grozi bo nie ma miejsca a ponadto gdyby zardzewiał w co nie wątpię to mogę go wymieniać nawet co roku.Zajęło mi to godzinę a satysfakcji z faktu idealnego działania nie da się policzyć.Wszystko więc działa jak w zegarku.