Do niki129: Wjechała za to w krzaki...

Do MarcinGP: Spoko, nie o twój komentarz mi chodziło a komentarze pod Twoim wpisem. Były bardzo dalekie od potępienia i zabierania Ci samochodu. Zupełnie inne by były, gdy w taras wjechała Twoja szanowna małżonka.

Do MarcinGP:
Też tak myślę

Do mucko1: Złego licho nie bierze

Do niki129: Przesadzasz. Mój komentarz był daleki od szowinistycznego, a taras ma się już dobrze...

Do dynybol: Chociaż tyle, bo jak moja wjechała w krzaki to nawet się nie przyznała. Zdradziła ją córka...

Do dynybol: Logika? Gdzie?

Do MarcinGP:
Świadczy o tym, że Ich i średni wybuch jądrowy nie ruszy

Do humvee5: Powiedziała, że jakby Civikiem jechała to by wiedziała, że się nie zmieści, gdyż honda jest większa. Kobieca logika...

Do MarcinGP: Tak - miała poczucie winy.

Do niki129: Dobrze, że nikogo do ściany nie przycisnęła, a zderzak wymieni się

Do niki129: we własny taras

Uparcie powtarzam ze takie proste i znane urządzenie jak czujnik parkowania z montażem w cenie od 150-350 zł zależnie od jakości jest idealnym rozwiązaniem.

I nie zgodzę sie z glosami innych że tylko nieudacznicy nie potrafią jeździć i parkować bez czujników.

Dzisiejsze auta maja taka stylistykę że nie widać przodu, gdzie sie on kończy i podjechanie na odległość 10 cm jest niewykonalne. Nie wspomnę o marnej widoczności do tyłu w wielu modelach.

Do tego dochodzi ciasnota na parkingach i brak miejsc.

Taki czujnik wyjdzie taniej niż malowani zderzaka (od 250-500 zł wraz z demontażem i montażem)

Powodzenia

Na szczęście nie wszystkie żony tak parkują Jeżeli uważasz, że to nie przypadek, że twoja tak zaparkowała to proponuję zabrać ją czasami na jakieś "manewry" w celu doszkolenia -właśnie z parkowania czy jeszcze czego tam według ciebie się by przydało. Ewentualnie jak sam masz za słabe nerwy to może kilka godzin doszkalających z instruktorem, może to tańsze niż ewentualne przyszłe naprawy których pozwoliło by to uniknąć Według mnie większość pań ma stanowczo za mało praktyki i dlatego sporo osób utożsamia kobietę za kierownicą z pewniakiem, że to się źle skończy, no może pomijając pewną grupę uważającą, że już wszystko sama wie lepiej i umie, ale to i panów też potrafi dotyczyć.
Co do auta-całe szczęście w nieszczęściu, że macie wykupione AC _

Panowie, panowie szowinizm z was wyłazi, nikt z was w nic nie przyłożył, nikt nie wjechał we własny taras, nikt nie wjechał nikomu w tyłek?? Ja się przyznaje parę razy mi się zdarzyło w coś wjechać. Moja żona robi po 3 tys. km miesięcznie i jakoś w nic przesadnie nie wjeżdża. A w zasadzie Cordobą nic jej się wjechać nie zdarzyło.

zdarza się. Dobrze że nikomu się nie stało. Mm nadzieję ze żona więcej nie narobi szkód.

Dlatego nie pożyczam nikomu (oprócz syna) samochodów.

Do MarcinGP: No właśnie, przypadek?

Do mucko1: A tak, to my się wykańczamy. Średnia życia kobiet jest sporo wyższa niż mężczyzn. O czym to świadczy?

Dobrze, że Hondy nie dostała Ale byłby kosmos

Do MarcinGP:
Marcin, jakie wyrzuty? gdyby One się tym przejmowały, to nerwowo by się nam wykończyły

Uważaj, aby nie zrobili Ci szkody całkowitej tak jak nam w Cytrynie - dwoje drzwi do wymiany, a koszty naprawy wyliczyli na 12.407 PLN tylko tyle, że to było PZU

No to macie dylemat. Albo nie dopuszczać żony do prowadzenia samochodu, bo znów może być przygoda. Albo wręcz przeciwnie, pozwolić na więcej praktyki. Racjonalne wydaje się to drugie. Ale czy dla każdego racjonalne? Tego nie wiem.

Nieźle. Miała chociaż wyrzuty sumienia, czy całkowicie bezstresowo podeszła do sprawy, bo to tylko małe obtarcie?

Grunt, że blacha cała. Zderzak można trafić na aukcji. Żyć dalej i uważać

Jakby nie była pewna to powoli by jechała i szkody były by mniejsze. A, że była pewna to wygląda jak wygląda. Do lampy już niedużo zostało. No i jeszcze trzeba sprawdzić co pod zderzakiem poszło.

Prawda jest taka: 'Jeździć to trza umić!'