"Cytryna" znowu jak nowa trochę to trwało, ale już po naprawach.
Jak pisałem w poprzednim wpisie, Cytryna z niewielką pomocą nadziała się na drzwi garażowe na działce w górach, potem był powrót do Warszawy, zgłoszenie szkody u ubezpieczyciela i przepychanka o ilość kasy z ubezpieczenia.
PZU po oględzinach stwierdziło szkodę całkowitą i wyceniła koszt naprawy na 12.407 PLN. To co wypłacili to 2.300 PLN
Zacząłem szukać na Allegro przednich i tylnych prawych drzwi, bo innych uszkodzeń nie było. Przednie kompletne kupiłem za 150 zeta i sam je odebrałem, było blisko, tylne kompletne, też za 150 + 50 wysyłka. Potem zostało tylko znalezienie warsztatu, montaż, dobranie koloru, malowanie, ponowne uzbrojenie i odbiór. Koszty warsztatowe to 1.000 PLN, czyli gdyby tak podliczyć koszty naprawy to na szczęście strat nie było, a auto wygląda jak z przed przygody.
Jakoś w ferworze napraw umknął mi fakt, że nie zrobiłem fotek zakupionych w późniejszym terminie drzwi tylnych