Wpis w blogu auta
Peugeot 207
Dodano: 5 lat temu
Blog odwiedzono 3915 razy
Data wydarzenia: 15.06.2020
Zamkowe perypetie
Kategoria: awaria
Dopiero sygnał z "pilota" umożliwił dostanie się do auta oraz podróż nim do garażu w akompaniamencie intensywnie pracującego centralnego zamka. Pod bramą wjazdową Peugeot samoczynnie się zamknął z pasażerką w środku. Po otwarciu go od wewnątrz ojciec odstawił "207-kę" z uchyloną szybą kierowcy, gdyż na ówczesnym etapie był to jedyny sposób sforsowania samozatrzaskujących się "furtek".
Po odłączeniu akumulatora, sprawdzeniu bezpieczników, zaaplikowaniu preparatu smarnego i różnorodnych kombinacjach udało mi się ustalić, iż jest szansa pokonania zabezpieczeń poprzez odpowiednie pociągnięcie za klamkę w chwili poruszania się siłowników.
Wskutek zdemontowania tapicerki oraz kompletnego mechanizmu odczytałem numery zamka i przeprowadziłem testy, które w dużej mierze uprawdopodobniły jego winę. Zresztą w internecie aż roi się od wpisów poświęconych awariom tego elementu. Najlepszym świadectwem jest chociażby jego cena - przynajmniej dziesięciokrotnie zawyżona względem innych tego typu komponentów przeznaczonych do "Peżoka".
Nie mając stuprocentowej pewności mej diagnozy zdecydowałem się trochę przepłacić, kupując za 220 zł (używaną) kasetę na "Allegro" w ramach tzw. programu "Smart" pozwalającego na darmowy zwrot w ciągu 14 dni od odbioru przesyłki.
W oczekiwaniu na jej nadejście wybrałem się "207-ką" na krótką przejażdżkę celem rozruszania auta po kilkudniowym postoju. Pośpiech, roztargnienie oraz ogólne zamieszanie spowodowały, że zatrzasnąłem kluczyk w stacyjce pojazdu uruchomionego na ulicy. Znajdując się w mocno kryzysowej sytuacji nerwowo zacząłem szarpać za klamki. Po jakimś czasie cudem wszedłem do wnętrza samochodu przez przednie prawe drzwi.
Nauczony tym ogromnie stresującym wydarzeniem nazajutrz zainstalowałem nabytą część, aby w końcu móc cieszyć się w pełni poprawnie funkcjonującym "centralem". Radość z samodzielnie zidentyfikowanej i usuniętej usterki mąciła nieco kwota zakupionego podzespołu, ale niespełna tygodniowa weryfikacja wykazała, iż wszystko jest w porządku, więc dziś zamontowałem boczek, chcąc jak najszybciej zapomnieć o tym przykrym incydencie.
P.S. Na początku maja poprosiłem kuzyna o spolerowanie reflektorów, ponieważ kondycja ich kloszy była bardzo kiepska. Mała godzinka, odrobina specjalistycznych kosmetyków oraz wprawne dłonie sprawiły, że wyglądają co najmniej o parę lat młodziej.
Najnowsze blogi
Dodano: 15 dni temu, przez darek-k
Od początku
stuki zaczęły się 2 listopada 2025
doradców na FB i lokalnych co nie miara
podejrzenia padały że to panewki lub
-- rozrząd - przy okazji rozrząd nowy założony
-- wtryski ...
3
komentarze
Dodano: 16 dni temu, przez darek-k
w niedziele 16 listopada 2025 awaria znaleziona, powodem tego pukania metalicznego jest i było koło zamachowe które jest tak skonstruowane że ma trójramienną sprężystą blachę przymocowaną ...
1
komentarz
Dodano: 17 dni temu, przez giernal
W sierpniowym wpisie wspominałem o zamyśle zmiany samochodu. U mnie zazwyczaj od planów do czynów długa droga, ale tym razem było inaczej.
Po trzech tygodniach od publikacji tekstu ...
42
komentarze
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Moje auta
Moje konto
Blogi
Wiadomości
Znajomi
Społeczność
Grupy

A na poważnie to u mnie bez zabezpieczania starczyło na pół roku i teraz lampy są znów jak przed polerowaniem
Koleżanka w delegacji zatankowała po trasie, zajechała pod hotel i zatrzasnęła kluczyki. My do niej: trudno, zamknięty to niech stoi i wypala. Idź spać, a rano pomyślimy. A kumpel: Qrfa , Marcin ona Diesel'em pojechała i nalała do pełna, a ma bak 65 litrów. Tydzień będzie czekać żeby zgasł
Drugi mądry do ML w Dieslu benzyny nalał w bak 100 litrów na granicy z Czechami. Spuścili jacyś miejscowi magicy i odkupili wahę po 1 PLN za litr.
Kolejny to samo ale zdążył do Audioli AllRoad'a "tylko" 15 litrów Pb wlać. Temu kazaliśmy kupić litr najtańszego oleju silnikowego, połowę wlać do baku i dotankować ON na full. Tu nie było konsekwencji. Awaria nie nastąpiła.
No a jedna z koleżanek jeszcze zderzyła się z przelatującym ToiToi'em, który na autostradzie spadł z ciężarówki. Piękne zdjęcia BMW GT były z kiblem zamiast przedniej szyby i oblepionego kupami i zużytą oraz rozmiękczoną, wilgotną srajtaśmą
P.S. Peugeot też ma wkładkę zamka tylko w jednych drzwiach.
Spotkało mnie coś podobnego w Corsie IV, nie wiem czy to D, E, H, bo nie ogarniam tych liter. W każdym razie w tej:
https://www.autowcentrum.pl/samochod/opel-corsa-pijaczka,1999800137/
Tam nie było pilota od centralnego tylko goły kluczyk więc zawsze trzeba go było wkładać do zamka i przekręcić aby otworzyły się wszystkie drzwi. Problem w tym, że wyrobiła się wkładka i kluczyk zaczął obracać się dookoła, a efektu otwarcia brak. Oczywiści Opel zaoszczędził i zrobił jedną wkładkę tylko w drzwiach kierowcy i auto nie do otwarcia (dobrze, że pod domem). Majster z autoholowania odgiął lekko drzwi klinami i auto otworzył. Przycisk zamka na centralnej konsoli wielkości połowy paznokcia więc trochę minęło zanim trafił w niego prętem, który wyginając sam sobie spreparował. Ale super, otwarte więc wszystko wartościowe z samochodu out i do serwisu. Gwarancja więc ASO = trzy tgodnie czekania na wkładkę pod kluczyk. Miesiąc otwartego zostawiałem w całej Warszawie.
Najlepsze jednak było przyjęciecie auta do serwisu. Po podpisaniu dokumentów, że naprawiam i zostawiam auto (finalnie zabrałem na czas oczekiwania) mówię co się stało i idziemy na oględziny. Tłumaczę o co chodzi i widząc co się święci zdążyłem tylko laptopa z auta złapać. Mistrz pomyślunku mi nie wierzył, że auto się nie otwiera więc zatrzasnął drzwi mimo, że go ostrzegałem co będzie przekręcił klucz w zamku nie zostawiając nawet otwartej szyby. Pech chciał, że gdy przekręcił klucz w zamku centralnym na zamknięcie, a ten zaskoczył ale już na otwarcie ponowne nie. Koleś do mnie: I co teraz? Ja, że nic, po prost jest zamknięte auto, a ja ostrzegałem żeby Pan tego nie robił. Ten do mnie: No to mamy problem, a ja że nie my tylko Pan, bo ja mam pokwitowanie od Pana, że auto zostawiłem, a teraz chcę je odebrać na czas oczekiwania na część zamienną w stanie w jakim auto przyprowadziłem czyli otwarte i zdolne do jazdy. Nie wiem co zrobili ale zeszło im do wieczora, a ja w ramach przeprosin dostałem sprzątanie całego wnętrza, mycie, wosk, ozonowanie itd. Nie wyprowadzałem go z nieświadomości, że mam biuro obok i czekanie nie było dla mnie problemem
Przez chwilę wyobraziłem sobie, że coś takiego mogło mnie spotkać np. we "Francy" na wakacjach w Gibraltarze przy Afryce. Brrrr....
Mało tego, gdyby w "Peżoku" awarii uległ zamek innych drzwi, to całościowy koszt naprawy zamknąłby się kwotą... 20 złotych!