[wpis z odzysku]

Tak jak obiecywałem wstawiam krótką relację z wizyty na strzelnicy myśliwskiej. Trochę sobie wczoraj oko poćwiczyłem Siedziałem od 9:30 do 17:00 na strzelnicy. Strzelałem z trzech rodzajów broni krótkiej oraz z kniejówki i sztucera. Z kniejówki strzelałem z kuli do tarczy z lunetą na 100m, a ze śrutu jak zwykle do blaszanego zajączka w ruchu. Rzutki sobie darowałem bo nie było już czasu, a szkoda. Z broni krótkiej "waliłem" do tarczy na 30m. Ze sztucera natomiast miałem okazję testować broń z przyspiesznikiem i przyznam szczerze, że rewelacyjne urządzenie male tylko jako ciekawostka i przy strzelaniu do tarczy. Trzeba sporej wprawy i ostrożności żeby tego używać jak należy. Pierwszy strzał był dla mnie nie lada przeżyciem bo cholerstwo jest tak czułe, że aż się wystraszyłem bo kompletnie nie byłem na coś takiego przygotowany Osobiście lubię średnio-twarde spusty. Amunicji tyle puściłem z dymem, że nawet nie chcę sprawdzać ile mnie to kosztowało Po tylu godzinach już bolały mnie ręce i ramię. Ramię jeszcze dziś mnie boli ale to pewnie dlatego, że nie obeszło się bez małej przygody. Chciałem do zajączka strzelić "bez przygotowania" czyli z całkowicie opuszczonymi rękami z bronią. Kiedy zajączek (blaszany) wyjechał zza górki tak szybko chciałem sprzedać mu trochę śrutu, że wcześniej nacisnąłem spust niż dobrze przycisnąłem broń do ramienia co jak wiadomo tworzy dość pokaźnych rozmiarów siniaka

Poniżej wstawiam kila fotek. Niestety ponieważ skończyła mi się bateria w aparacie nie mam żadnej fotki gdy strzelałem ze sztucera i kniejówki.

Jarek dla Ciebie tak jak obiecałem