Tutaj jesteś:
Społeczność
»
Blogi
»
Blog auta Citroen C4 Picasso 'Picador'
»
"stary" Dziennik kosztów
Wpis w blogu auta
Citroen C4 Picasso
Dodano: 14 lat temu
Blog odwiedzono 1327 razy
Data wydarzenia: 03.02.2012
"stary" Dziennik kosztów
Kategoria: obserwacja
Rozpoczynając przygodę z moja Cytryną, miałem wiele obaw. Wiadomo auto kupione używane z dość dużym przebiegiem (147tyś.km, 2007 rocznik). Mimo, iż posiadałem w miarę oryginalną dokumentację przebiegu auta, nigdy do końca nie wiadomo, co w rzeczywistości z autem się działo. Dodam tylko, że za namową chłopaków z serwisu Citroena wstrzymałem się z wymianą rozrządu i szerokim przeglądem z uwagi na to, że miałem udokumentowany przebieg oraz ostatni przegląd przy przebiegu 140tys.km.
Jednak już na początku użytkowania pierwszy zonk. W kwietniu okazało się, że niesprawna jest klimatyzacja. Na szczęście na wymianie chłodnicy się skończyło. Kolejne kilometry i w maju … wymiana pękniętej szyby czołowej, całe szczęście, że ubezpieczyciel stanął na wysokości zadania i zwrócił pełną kwotę za wymianę. Potem kolejne kilometry … i właśnie minął rok od zakupu!
Przyszedł więc czas na pierwsze i pewnie ostatnie takie podsumowanie. Chciałbym w ten sposób pokazać, że i auta z drugiej ręki mogą przysporzyć wiele radości.
Poniżej kilka faktów statystycznych z 12-to miesięcznego okresu eksploatacji Picadora!
aktualny przebieg: 159 454km
przejechano: 12 273km
paliwo: 4 537 zł (17 tankowań, wszystkie do pełna)
serwisowe: 670 zł (wymiana chłodnicy klimatyzacji, żarówki)
pozostałe: 4069zł (w tym nowe zimowe opony, ubezpieczenie OC+AC+Ass)
łącznie: 9276zł
koszty jednostkowe
paliwowe : 0,37zł/1km
serwisowe: 0,05zł/1km
pozostałe: 0,33zł/1km
łącznie: 0,76zł/1km
Teraz przed nami przegląd z wymianą wszystkiego co się da, łącznie z rozrządem! Na wiosnę trzeba również kupić letnie opony, co nie należy do najtańszych zakupów. Ale jak na razie jestem zadowolony i oby tak dalej. Alleluja i do przodu!
Pozdrawiam!
P.S. Załączam ostatnie fotki.
Najnowsze blogi
Dodano: 14 dni temu, przez darek-k
Od początku
stuki zaczęły się 2 listopada 2025
doradców na FB i lokalnych co nie miara
podejrzenia padały że to panewki lub
-- rozrząd - przy okazji rozrząd nowy założony
-- wtryski ...
3
komentarze
Dodano: 15 dni temu, przez darek-k
w niedziele 16 listopada 2025 awaria znaleziona, powodem tego pukania metalicznego jest i było koło zamachowe które jest tak skonstruowane że ma trójramienną sprężystą blachę przymocowaną ...
1
komentarz
Dodano: 17 dni temu, przez giernal
W sierpniowym wpisie wspominałem o zamyśle zmiany samochodu. U mnie zazwyczaj od planów do czynów długa droga, ale tym razem było inaczej.
Po trzech tygodniach od publikacji tekstu ...
41
komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych

Moje auta
Moje konto
Blogi
Wiadomości
Znajomi
Społeczność
Grupy

Po prostu większość ludzi szuka pracy jak najbliżej miejsca zamieszkania i wtedy przebiegi rzędu 30 tyś są dla nich mało realne - szczególnie jeśli mieszkają w zatłoczonym mieście, nie wszyscy pracują poza miastem a nawet jeśli to często wybierają pociąg jak niektórzy moi znajomi pracujący w wawie - inaczej na paliwo stracili by to co więcej zarobią - a dochodzi jeszcze zmęczenie po 8 godzinach pracy 2 do 3 godzin za kółkiem i tyle samo na dojazd do pracy na dłuższą metę jest trudno wytrzymać dzień w dzień - w pociągu mogą dospać
PS. Świetny wpis
Poza tym co znaczy jeździć a nie stać? Piszesz o kilometrach jak by samochody były stworzone tylko do jazdy po trasie. Ja żeby zrobić po Łodzi 150 km potrzebuje około 7 godzin jazdy czyli jakieś 10-11 godzin pracy. Przy 8 godzinach pracy rzadko jestem wstanie dobić do 100km przy czym to oznacza 4 godziny za kółkiem i daje efekt jakiś 20 tys rocznie.
Chyba że jesteś zdania iż jeśli ktoś pracuje w mieście którym mieszka nie potrzebuje auta.
Obyś był z Picadora zadowolony, bo to najważniejsze.
Życzę jak najmniej wydatków, a jak najwięcej zadowolenia z eksploatacji. Cały czas twierdzę, że masz świetne auto i na dodatek piękne, hej
30 tyś km rocznie, to ja jako przedstawiciel handlowy nie zawsze miałem. Jak pracowałem za granicą albo jako specjalista ds. obsługi klientów kluczowych zagranicznych to i owszem robiłem 80-100 tyś rocznie ale prywatnie 30 tyś to jak pracowałem w Polsce to raczej nigdy nie robiłem - nawet biorąc pod uwagę weekendowe wyjazdy latem i wakacje.