Witam.
Od zakupu MPV-ki często dolewałem płynu chłodniczego ale stwierdziłem ze poczekam do wiosny na cieplejsze dni. Brakowało tez ogrzewania, jako ze z przodu wiało w miarę ciepłe to z tyłu tylko zimne i dzieciaki trochę narzekały. Kilka dni temu jadąc sobie spokojnie zauważyłem, ze temperatura "wyjechała" za wysoko. Udało się spokojnie dojechać do domu. Dolewając płynu zauważyłem ładną różową plamę z tyłu samochodu. Diagnoza prosta... Dziura w przewodach.
Starając się trochę dowiedzieć na temat tej instalacji przeszukałem internet w poszukiwaniu czegoś co pozwoli zlikwidować awarie. I tak oto dowiedziałem się ze w MPV montowano bardzo kiepskiej jakości przewody, które po stosunkowo nie długim czasie rdzewiały. Jako ze jest to Japończyk, części do niego nie są ani łatwo dostępne ani tym bardziej tanie (koszt ponad 1000 zł)... Według innych użytkowników MPV-ek najlepsze wyjście to "sztukowanie" z rurek do grzejników, brzmi śmiesznie ale warto spróbować zważając na koszty
A więc dzisiaj zabrałem się za naprawę... 8 metrów rurek grzejnikowych, 10 opasek i wąż gumowy wzmacniany. Z robotą zeszło ok dwie godziny (garaż nie ogrzewany jakieś -10) udało się wszystko jakoś pospinać tylko wynikł jeden mały problem... Zakupiłem wszystko prócz chyba najważniejszej rzeczy- płynu... Także jutro bawimy się w zalewanie i odpowietrzanie układu...