Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog kierowcy grzesio70 » Poradnik kupującego samochód używany







Prześlij sugestię
Wpis w blogu użytkownika grzesio70
Dodano: 10 lat temu
Blog odwiedzono 2968 razy
Data wydarzenia: 25.05.2014
Poradnik kupującego samochód używany
Kategoria: inne
Witam

Kupno używanego samochodu w dzisiejszych czasach to najprawdziwsza droga krzyżowa, "nasi" handlarze dwoją się i troją aby spełnić marzenia kupującego.


Dlatego napisałem wam w skrócie na co powinniście uważać podczas zakupu auta używanego


pkt.1 OGŁOSZENIE-Przeglądając oferty na allegro,otomoto,gratka,olx,mobile.eu(jeżeli mamy możliwość sprowadzić auto z zagranicy),autoscout24,Martkplaats i jeszcze wiele wiele innych.
Przeglądając te najpopularniejsze 4 portale ogłoszeniowe na pierwszy rzut oka mamy wrażenie że kupno auta to pikuś i poszukiwanie zajmie nam 15,20min(razem z telefonem do właściciela).
Nic bardziej mylnego, ok.85% aut przeglądanych na aukcjach będą z cofanym przebiegiem natomiast 70% powtórnie lakierowane gdzie to lakierowanie będzie zatajone. 55% aut jest po tzw. "dzwonach" czyli po wypadkach ukrytych przed kolejnym właścicielem.
Najcześciej kupiopne za bezcen,zreanimowane najtańszym kosztem i taka "perełka" migiem znajdzie właściciela za cenę dużo niższa od rynkowej.Im nowszcze,droższe auto tym powinniśmy mieć większe podejrzenie o większych wałach.
Po prostu taki "wał" dużo bardziej opłaca się w samochodzie w przedziale cenowym 28-120tys.zł. aniżeli w samochodzie za 8-10tys.zł. choć i tutaj można się często zdziwić.
Cofnięty przebieg to najczęstszy chwyt naszych rodaków, ponieważ my nie kupimy 10-letniego z przebiegiem 350-400tys.km gdzie auto było regularnie serwisowane i używane na trasach gdzie jak wszyscy wiem czy auto najmniej się zużywa,
musimy mieć ten przedział 120-220tys.km i to samopoczucie po zakupie. "Kupiłem 10-letniego najczęściej tedeika z 160tys.km. na szafie za cenę 3tys.zł niższą od średniej rynkowej tego modelu".
To bardzo częsty tekst który słyszymy od "niedouczonych" nabywców używanych aut...
Ale wracając do tematu ogłoszeń i handlarzy. Nie powiem są uczciwi handlarze którzy sprowadzają samochody bez tzw. picowania i kombinowania ale u takich próżno szukać okazji, Oni płacą przykładowo u Niemca cenę dość wysoką a jak wiadomo na zachodzie nikt nam nie sprzeda dobrego i sprawnego samochodu za bezcen.
Do tego dochodzą koszty sprowadzenia,opłacenia,auta no i taki handlarz musi z tego mieć chociaż tysiak lub dwa.Wtedy cena szybuje do jaknajwyższej rynkowej do tego przebieg nie jest w przedziale 120-220tys.km a dużo wyższy i do tego nie jest taki "piękny" jak ta okazja a po prostu kupimy nie kombinowane auto używane.
Kolejnym wyjątkiem to "uczciwi" prywatni właściciele auta, od nich mamy większy prawdopodobieństwo kupić dobre,doinwestowane auto w oryginalnym stanie. Często salonowe od I właściciela lub sprowadzone przez siebie i użytkowane przez 5-10lat kiedy auto było dbane,serwisowane. Gdy było cos naprawiane bądź ingerowane
w auto to często zaostaniemy o tym poinformowani-To jest optymistyczny sprzedawca prywatny;). Teraz trochę o nieuczciwych kombinatorach-tutaj również możemy również doświaczyć cofanych liczników,zatajenia napraw blacharsko lakierniczych(niekiedy ingerencja w kostrukcję samochodu).
Przebieg tutaj również możemy bardzo często trafić "cofnięty" ponieważ kieruje tym człowiekiem chęć owocnego i szybkiego sprzedania auta. Wtopić się w tłum perełek z zachodu i sprzedać bo to przecież od osoby prywatnej a nie od handlarza;). Szukamy samochodu jak najbliżej miejsca swojego zamieszkania, dopiero gdy sprzedawca,VIN i auto nas głębiej zainteresuje to jedziemy i oglądamy.


pkt.2 TELEFON DO WŁAŚCICIELA-Kiedy widzimy że w ogłoszeniu brak telefonu i mamy sam adres e-mail to radziłbym od razu zignorować to ogłoszenie ponieważ może to być oszust wyłudzający zaliczki itp. itd.
Gdy telefon jest wpisany to dzwonimy i pytamy o newralgiczne punkty auta i różne tego typu pytania. Ważne jest aby przez telefon "wyczuć" sprzedawcę (wiem że są profesjonaliści w kręceniu), pytamy czy mozemy sprawdzić auto komputerem,czujnikiem lakieru,na wybranej stacji diagnostycznej lub na serwisie(to my wybieramy warsztat a nie sprzedający!)
Umówienie sie przez telefon o auto może być nieudolne jeżelei autem jest zainteresowane lub tzw. oglądane kilka dni temu i ma go wziąć ale jeszcze nie zadatkował. Tak się składa że droga telefoniczna z z właścicielem mojego Sprintera miała w ciągu 4 dni 30 zmian akcji (o ile nie więcej) raz że sprzedany,raz że oglądał go ktoś ale wygląda ten "ktoś"
nie pewnie,a że czeka na moje propozycje itp. itd. chwilami byłem przekonany że auto jest już nie osiągalne, chwila ciszy i znowu nadzieje na to auto. Nie polecam takich "negocjacji" bo jest to nie dość że nie zdrowe a do tego nie potrzebnie kosztowne... Pierwsze myśli to że gość chce wbić cenę i nie miałem o nim dobrego zdania, do tego dzięki pomocy kolegi
autre2003 który sprawdził VIN w serwisie i kolejna niewiadoma poniewaz ma tylko wyjazdówkę z salonu z 2006r.Pełen obaw jednak wybrałem sie w podróż krajoznawczą i jak widać nie mogę żałować...


pkt.3 OGLĘDZINY-Przed wyjazdem na oględziny samochody pierwszy dobry krok jaki możemy zrobić (jeżeli mamy takiego znajomego w serwisie danej marki) sprawdzić VIN i porównać z przebiegiem który widnieje na liczniku, auta ze Szwecji,Danii,Belgii,Holandii-darmowo. Auta z USA możemy sprawdzić za pomocą ogólnodostępnego carfaxu ale tutaj niestety odpłatnie.
Kilka dni temu znalazłem Audi A4 B5 2.4B z 172tys.km sprowadzone z Danii, po szybkim sprawdzeniu okazało się że auto miało 345tys.km na początku 2014r;).
Kolejna sprawa to MUSOWO musimy mieć ze sobą czujnik lakieru( lub popularnego "szwagra" który posiada taki czujnik) mierzymy powłokę dokładnie co 5-10cm i jeżeli wynik nam dochodzi do 150um to mamy 95% pewności że lakier mamy ori, do 300um 2 powłoka no a od 300 do liczb nieznanych to już mamy pewność rzeźby i na pewno to nie było "lekkie zadrapanie" o którym
będzie nas przekonywał sprzedawcał:).Kolejna sprawa to nigdy się nie napalamy na auto po które jedziemy, również nigdy w życiu nie jedziemy po auto sami pociągiem,pks-em itp. Zawsze zabieramy znajomego lub typowego "szwagra" któy ma jako takie pojęcie o samochodach i pomoże nam ocenić auto lub oblać "zimną wodą" gdy się napalimy;)
Wszystkie szpary,drzwi,maski,błotników itp.itd. mają być równe,przy otwieraniu drzwi uważamy czy nam one nie opadają, czy mocowania poszczególnych elementów są ruszane czy "zamazane" nieudolnie jakąś konserwacją. No i kolejne elementry typu: szyby czy z tego samego rocznika,lampy tych samych firm,listwy plastikowe czy są tego samego odcienia co reszta...
Kolejna sprawa to wnętrze,analizujemy wszystkie newralgiczne punkty tzn.siedzenia,kierownica,nakładki pedałów,deska rozdzielcza,czy plastiki są równo spasowane(skrzypią,trzeszczą) analizujemy to z przebiegiem jaki mamy na blacie. Kolejna sprawa to silnik i skrzynia.Zwracamy uwagę czy auto zastajemy na zimnym silniku czy już rozgrzane,jeżeli rozgrzane
to może być przypadek ale również i próba maskowania różnych defektów. Obserwujemy czy silnik i skrzynią są suche, kładziemy się pod auto i również to analizujemy. Sprawdzamy olej, odkręcamy korek wlewu oleju i sprawdzamy na korku od wewnątrz czy nie ma charakterystycznego nagaru. W przypadku auta z nieszczęsnym DPF-em podczas sprawdzania oleju
obserwujemy czy olej nie jest rozrobiony z ropą,sprawdzamy stan owego filtra FAP,DPF, jeżeli jest on na wykończeniu to radziłbym z miejsca podziękować i odejść od takiego auta. DPF to niby pikuś bo wydamy kilka tys. i mamy "pozorny" spokój ale on mógł zniszczyć turibnę,przepływomierz,w skrajnych przypadkach nawet zatkać wydech. Wtedy nowy DPF,nowa turbina będzie na nic, jeżdżąc w takiej
nie wiedzy zniszczymy te podzespoły nawet po 1000km. Osobiście przyjąłem że jak widzę auto z DPF to od razu wychodzę z tego ogłoszenia nawet jeżeli jest to niebywała okazja z wyciętym DPF-em... Nieudolne usunięcie DPF-u i wgranie tych emulatorów itp.itd. może nam nieźle skopać silnik...Rozsądny mechanik wam na pewno odradzi;)
Kolejna sprawa to sprawdzamy sprzęgło,jeżeli auto jest wyposażone w dwumase to musimy wyczuć czy to sprzęgło jest jeszcze w dobrym stanie, dwumasa do wymiany to nawet 3,4tys.zł.Zawieszenie-podczas jazdy nie jeździmy tylko po "stole" aby sprawdzić silnik i jego osiągi, warto zjechać na polną,asfaltową ale dziurawą drogę aby zobaczyć w jakim stanie jest zawieszeni
proponowanego samochodu. Hamulce,amortyzatory,tulejki,sworznie,łączniki itp,itd,wsłuchujemy się w stukanie,pukanie zawieszenia. Jeżeli auto nam się spodoba i zdecydujemy się na niego to na pewno takie pukające zawieszenie pomoże nam w targowaniu się końcowej ceny.
Kiedy podczas "naszych" oględzin nic zbytnio nas nie zniechęciło do tego pojazdu, warto podjechać do stacji kontroli pojazdów czy innego swerisu(może być i autoryzowany), nigdy nie jedziemy tam gdzie poleca nam sprzedający. Fachowcy raz jeszcze sprawdzą nam to auto i wstępnie oszacują cennik naprawy(który może się znacznie różnić) ale chociaż potwierdzą lub
znegują nasze przypuszczenia. Następna sprawa to podczas kręcenia sie po okolicy tym samochodem warto podjechać do Starostwa,na Policje w celu sprawdzenia czy auto nei jest zastawione,nie zadłużone,kradzione itp. Wydech,podłoga,podłużnice, te rzeczy sprawdzamy skrupulatnie.


pkt.4 WYPOSARZENIE-Jeżeli nasze oglądane auto ma w wyposażeniu klimatyzację i słyszycie że "jest tylko do nabicia" to zainteresujcie się tym poważniej. Może to być faktycznie tylko do nabicia tak jak to miało miejsce u mnie w Meśku ale wcale tak być nie musi i może się skonczyć na wymianie sprężarki,osuszacza,chłodnicy i masy rurek rureczek w których mamy nieszczelność.
Warto podczas pobytu w takim warsztacie sprawdzić szczelność klimatyzacji i cały układ, nie będzie dużo to kosztowało a na pewno sporo nam powie o tym samochodzie. W obecnych czasach poduszki powietrzne ma prawie każde auto nawet z lat 90-tych, sprawdzamy czy dekielki są równo spasowane(w krytycznych przypadkach po lekkim wciśnieciu zaślepki, wpadnie nam ona częściowo do środka. Wtedy mamy pewność
że auto jest bez poduszek i typowo szykowane pod handel. W autach powyżej 2000r gdzie elektroniki i systemów mamy dużo dużo więcej, oglądamy i sprawdzamy czy wszystko działa, czy kontrolki nie palą się od przeróżnych systemów. Tutaj po podłączneiu do komputera w warsztacie na pewno sporo nam to pomoże.
Opony i felgi to niby drobnostka ale np. ścięte opony mogą nam powiedzieć że auto np. zostało złożone z przystanku autobusowego lub z 5 takich samych egzemplarzy jaki oglądamy;) Opony i felgi jeżeli oglądamy auto na często montowanych felgach 16,17,18 a nawet 19 i 20 cali to warto obejrzeć stan tych felg jeżeli są aluminiowe i stan opon.
Komplet opon w takich rozmiarach kosztuje kilka tysięcy złotych a jak do tego dojdzie komplet na zimę to na prawdę robi się niezła sumka.


pkt.5 DECYZJA- Jeżeli podjemiemy decyzję o zakupie oglądanego samochodu,idziemy do domu właściciela czy jeżeli to komis to do siedziby firmy (unikamy spisywania umów na masce samochodu i płacenia w aucie), czytamy dokładnie umowę,zjeżdżamy cenę maxymalnie ile się tylko da wytykając mankamenty auta. Na plusy jesteśmy głusi;). Jeżeli mamy jakieś zastrzeżenia co sprzedawcy to zawsze lepiej zrezygnować
z "okazji życia" niż później mieć problemy typu zastawów(nawet sprawdzenie na policji nam dużo nie daje),czy innych należności które będą ciążyły na tym samochodzie. Osobiście jeszcze nigdy nie kupowałem ani nie sprzedawałęm samochodu na tzw.kolanie czyli gdzieś na ulicy więc i czytających ten wpis przestrzegam przed tym. W oryginalne książki serwisowe radzę zbytnio nie wierzyć ponieważ zakup
zagranicznych pieczątek jak i czystych książek serwisowych do każdego modelu to taka trudność jak rano iśc do piekarni po bułki;). Poprzednia moja T4 miała książkę holenderską z pieczątkami do 201tys.km gdzie pod maską była naklejką "rozrządowa" na 260tys.km... Od tej pory przestałem wierzyć w książki;). Myślę że to będzie tyle z decyzji.



Na pewno warto ustalić sobie (nawet lekko dłuższą trasę) aby obejrzeć kilka aut po drodze i mieć możliwośc wyboru, porównania tych aut.

Tak jak wspominałem w powyższych punktach, jeżeli mamy jechać sami po auto to na prawdę lepiej zostać w domu(nawet jeśli mamy się za najlepszego znawę w Europie;) ),jedzie z nami minimum 1 osoba która jak wcześniej wspomniałem, doradzi nam, dostrzeże mankamenty których sami nie zobaczymy. Jeżeli pojedziemy sami możemy być podatni na ochy i achy od właściciela no i na prawde zrobić duży błąd który będziemy
żałować miesiącami...

Jeżeli mamy przeznaczone na auto np. 27tys.zł. to radzę nie szukać auta w tej cenie a nawet "tysiaka" wyżej bo pewnie opuści. Nie to wielki błąd, kupujemy auto używane i zawsze będzie w nim coś do zrobienia. Wiem że kusi przeskok na "kolejny" model ale na prawde może nam to wyjść bokiem. Dla mnie każdy" nowy model" jest gorszym autem od starszego, jakość wykonania, multum systemów które zaczną nam się sypać po pewnym czasie.
Patrząc rozsądnym okiem to mając 27tys.zł na auto, na sam zakup przeznaczyłbym 24-25tys. to już jest max:).

Myślę że to będzie już na tyle mojego "mini" poradnika kupującego;).

Pewnie komuś pomoże to co ja napisałem a drugi zakpi że już to wszystko wie. Temu drugiemu gratuluję wiedzy i liczę kupi na prawdę dobry samochód:)

Pozdrawiam G
Ostatnia aktualizacja: 25.05.2014 17:00:31
Dodano: 10 lat temu
Do autre2003:
Wiesz jak to jest :) to tak jak z żoną, jest wszystko OK, a głowa chodzi dookoła
Lanos dobry, niezawodny, wiem na co go stać, ale kusi coś nowego, innego Cytryna niby lepsza, ma to czego brakuje Lanosowi, ale jak zasiądę za fajerką - lepiej czuję się w Daewoo
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Jak jesteś zadowolony i dobrze się sprawuje to poco zmieniać.
Lepsze jest wrogiem dobrego ;).
Dodano: 10 lat temu
Browar za poradnik:) Jak sie człowiek nie zna na samochodach to można samemu sie nieźle wpakować. Browar dla szwagra.
Dodano: 10 lat temu
Do grzesio70:
Piąty dzień :-) jaka wartość, takie wiszenie :-)
Dodano: 10 lat temu
Do giernal: Dzięki, mam nadzieję że ktoś to spożytkuje ten mój dziennik. Ja kilka lat temu niestety nie miałem takiego szczęścia bo kumpel uparł się na Paska "w tedeiku" pomimo że uświadamiałem go o wadach tego wozu to i tak być zamroczony i go kupił. Był naj zwyczajniej napalony i szczęście w nieszczęściu że sprzedał go gdy ochłonął...
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: Dzięki;) AD już wisi 5 dzień i ani mu na myśli ustąpić pierwszeństwa innym:(.
Napisałem się faktycznie dość sporo ale mam "dobre serce" i nie lubię patrzeć gdy ktoś się natnie za swoje pieniądze, niekiedy auto kupujemy za ostanie złotówki:)

Wpis pojawić się powinien w połowie kwietnia (sądząc po zapisie na dysku) wiec lekko opóźniony trzeba przyznać;)
Dodano: 10 lat temu
Zasadniczo wszystko już wiedziałem, ale duże brawa za chęć przybliżenia tematu osobom mniej znającym się na tej kwestii.
P.S. Szczególnie istotne jest to, by mieć jakiegoś doradcę. Ja raz wystąpiłem w tej roli i tym samym uchroniłem kuzyna od totalnej "miny" zwanej Focusem. :P
Dodano: 10 lat temu
Sporo się napisałeś, ale pamiątka zostanie :)
Gratuluje "motoblogu dnia"
Dodano: 10 lat temu
Do RAKUS1:
Wychodzi na to, że nie ma takiej opcji gad zostaje :)
Dodano: 10 lat temu
Bardzo cenne wskazówki [up]
Co do kupna używanego auta to ja jadę na oględziny z mechanikiem a dodatkowo jeszcze na przegląd. Jak nic dodatkowo nie wyjdzie o czym wcześniej rozmawiałem ze sprzedającym to kupuję. Wiadome jest to, że i tak "coś" do roboty będzie
Dodano: 10 lat temu
Do mucko1: I sprzedałbyś swojego ulubionego "gada" ??;)
Dodano: 10 lat temu
Do babciaela: To będzie najlepszy wybór ale ja i tak czujnik bym wziął;).
Dodano: 10 lat temu
Do babciaela: Przed odbiorem auta, trzeba pomierzyć lakier w około samochodu i tyle, bo później już trudno udowodnić, że auto wyjechało malowane z salonu.
Dodano: 10 lat temu
Zapewne masz rację ale tyle z tym zachodu, że planuję wjechać do salonu starym i wyjechać nowym - w nadziei, że jednak - ten nowy - nie spadł z lawety
Dodano: 10 lat temu
Do grzesio70: A żeby było ciekawiej, to do każdego auta podchodzi się inaczej.
Dodano: 10 lat temu
Do grzesio70:
No to znaczy, Lanosa nie opylam :-)
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: z drugiej strony rynek brytyjski jest dość unikalny jeśli idzie o auta. Zauważa się odejście generalnie od diesla. Rząd dotuje ostro hybrydy i elektryki co jednak zaskakuje sprzedaż aut benzynowych o mocy ponad 300 km wzrosła o 200% w zeszłym roku
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: odpowiedź jest prosta. Kupowane są diesle. Nowy 300c oferowany teraz w uk jest tylko w dieslu.
Dodano: 10 lat temu
Do wildpolish: Skoro na sprzedaż jest tylko 19 benzyn na 219 samochodów, to chyba oczywiste, że ludzie wybierają benzyny, a wysprzedają diesle :) Zresztą, aby móc określić dokładnie trend, należałoby znać wielkość sprzedaży nowych diesli i benzyn. To, że ludzie sprzedają diesle, może właśnie tylko świadczyć o tym, że są kiepskie i pozbywają się problemu :)
Dodano: 10 lat temu
Do autre2003: Dokładnie. Ja w moim życiu miałem 2 zamiany w komisie pod Kielcami. Ze swojej Astry I 1.8B+G kombi na Astre 2 srebrna 1.6kombi bez gazu. Po za "nową budą" nie było w tym aucie nic lepszego... Kolejna to w komisie w Sandomierzu z tej srebrnej Astry na taką samą tyle że granatową 2.0DTL i rok nowszą. Na cenie zyskałem ale to auto po za silnikiem to była kompletna tragedia. Szyby tylne po podpierane kołkami, dach maska malowane i jak się okazało na dachu pękała szpachla. Mała reanimacja u kolegi i do żyda. Kolejny passat był jeszcze gorszy...
Muszę przyznać że nie miałem wtedy szczęścia do aut;)
Dodano: 10 lat temu
Do grzesio70: Zgadzam się, że w przypadku jeśli decydujemy się na zamianę musimy liczyć się ze stratą w kwestii ceny naszego auta, jednak czasem w ogólnym rozrachunku może się to i tak bardziej opłacać, niż szukanie po sprzedaży Naszego auta nawet w lepszej cenie, następnego auta pod dużą presją czasu.
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: Zgadzam się co do przebiegów dużych aut z dużymi silnikami i generalnie co do reszty.
Choć nie da się też wykluczyć trafienia auta sprowadzonego (choć raczej nie dopiero co sprowadzonego n handel w dobrej cenie) czy diesla. Mnie się udało akurat i jedno i drugie.
Golf był sprowadzony, ale po sprowadzeniu był eksploatowany długi okres czasu przez jednego właściciela od którego kupiłem, co sugeruje iż raczej wiedział co sprowadził.
Drugie auto to diesel z polskiego salonu z bardzo dobrze udokumentowaną historią serwisową i przebiegiem, który jak na diesla z tego rocznika duży nie jest.
Zresztą to nie jedyny diesel w mojej karierze, którego kupiłem ze stosunkowo niskim przebiegiem.
Jednak jeśli diesel ma filtr cząstek stałych to niski prawdziwy przebieg może okazać się gorszy od wysokiego i prowadzić do wielu problemów z autem o których pisał Grzegorz.
Dla mnie generalnie podobnie jak dla Grzesia jeśli auto ma filtr cząstek stałych to je od razu dyskwalifikuje.
Dodano: 10 lat temu
Do autre2003: Wg. mnie auto na zamianę to najgorsze warunki jeżeli mówimy o cenę sprzedaży swojego samochodu.
Dobrym przykładem jest moja Felcia za którą dałem lekko ponad 2500zł i jestem z niej zadowolony nie mniej jak z T4. jedyne co jej brakuje to klimy w obecnym czasie;). Nie za 3tys. nie kupimy dostawcza ale do 20tys. jeżeli ktoś nie patrzy na blachę i wygląd to już będzie OK.

Ale cóż z tego jak dla naszego narodu najważniejszy jest prestiż gdy pakuje zakupy do kufra pod Biedronką i musiał się zapożyczyć bo brakło mu te 5 tysiaków.

Taka jest rzeczywistość;)
Dodano: 10 lat temu
Do wildpolish: Nie znam rynku angielskiego, ale w przypadku większej części rynku europejskiego, auta z wysokich segmentów (D i powyżej) z dużymi silnikami również benzynowymi, mają zazwyczaj znaczne przebiegi(wystarczy popatrzeć na raporty i ogłoszenia z rynku wewnętrznego).
Większa szansa jest na trafienie kompakta w dieslu z mniejszym przebiegiem niż limuzyny w benzynie.
Nikt po prostu nie kupuje takich aut by jeździć "wokół komina". Zazwyczaj znacznie bardziej opłaca się dokupić auto miejskie do poruszania się po aglomeracji.
Jak kogoś stać na takie auto i jego utrzymanie to zazwyczaj i stać go na paliwo, więc tu jest zazwyczaj kwestia preferencji użytkownika i jego charakteru czy wybierze diesla czy benzynę.
Co innego auta sportowe bądź rekreacyjne, tu można trafić stosunkowo niskie przebiegi.
Dodano: 10 lat temu
I tak nie masz pewności czy nie dachował z lawety
Dodano: 10 lat temu
Do sajeks: Tak jak piszesz[up]. To temat rzeka i nawet kilka takich blogów tego wszystkiego nie opisze.
Dodano: 10 lat temu
Do KULAWY: Dzięki. To faktycznie nieźle "zwałowana" była ta omega. Co do twojej to nigdy bym nie uwierzył że dałeś tylko 2500zł-dobry zakup[up].
Dodano: 10 lat temu
Do Shinobi1978: Ten już paskudna perfidność i bezczelność...Mogę się założyć że nic u niego nie ma uczciwego skoro zaczyna kręcić nawet przez telefon...
Dodano: 10 lat temu
Do luckyboy: Tak, z tym się zgodzę, najlepszym przykładem jest moja Felcia. Znaleźć zadbanego diesla z małym przebiegiem to wyczyn i na pewno nie będzie to średnia cena rynkowa a nawet wysoka. Sam jestem dobrym przykładem w 2 dostawczych i popularnych dieslach. LT 35 z 78tys.km i obecny Mesiek z 126tys.km.

Ja nigdy nie przekreślam benzynek(wolę diesle), trudniej znaleźć ale później możemy owocniej i szybciej sprzedać takiego zadbanego diesla. Zawsze kij ma dwa końce;)
Dodano: 10 lat temu
Do glotox: Przynajmniej masz sporą cząstkę pewności że kupisz pewne auto. Choć nawet do salonu tak jak mówisz warto zabrać miernik, bo są przypadki które salon opuszczają z grubością lakieru 400um;).
Najnowsze blogi
Dodano: 4 dni temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
2 komentarze
Dodano: 4 dni temu, przez darek-k
wycena z ubezpieczalni naprawa przewyższa wartość auta moja decyzja auto odkupuje po cenie rynkowej z przed uszkodzenia ubepieczyciel
5 komentarzy
Dodano: 11 dni temu, przez Egontar
Z wymianą filtra PP oraz porządkami po zimowymi w Jokerze wstrzymywał mnie nieszczelny układ klimatyzacji. Dlatego też zaraz po jego uszczelnieniu zabrałem się za porządki, a było co robić. ...
72 komentarze
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl