Jeden tysiąc kilometrów przejechany. Pora na opis pierwszych wrażeń. Zamianę ON1 na ON2 oceniam zdecydowanie na plus – jak to przy każdej zmianie na nowszą generację (nie tylko) samochodu. Podstawowym plusem jest przede wszystkim większa pojemność silnika – co zdecydowanie widać w jeździe pozamiejskiej i wyprzedzaniu TIR-ów, którymi zatłoczona jest moja zwyczajowa trasa na Wschód. Cieszę się, że zdecydowałam się na tę wersję – bo 0,3 l pojemności (i 32KM więcej) robi różnicę – i to znaczną! Kolejnym plusem jest jakość materiałów wykończeniowych wnętrza (wersja Premium) – ale odnoszę wrażenie, że miejsca w kabinie jest nieco mniej. W kabinie nie trzeszczy i nie zgrzyta – co w ON1 niestety zdarzało się na wertepach. Początkowo cisza w kabinie mnie zaskakiwała. Chwilę zajęło mi rozpracowanie multimediów i systemu Toyota Touch (czytanie instrukcji -ponad 700 stron - która dla oszczędności jest dostępna wyłącznie na stronie „mojatoyota”- to raczej zadanie karkołomne i wymagające) – trzeba zdać się na raczej na intuicję i muszę przyznać, że wszelkie sterowania odbywają się tu bezproblemowo – jeszcze dałam radę . Natomiast jeszcze ciągle cofam „na lusterkach” zamiast zaufać kamerze cofania - cóż, przyzwyczajenie drugą naturą . Spalania nie liczę – boć to dopiero pierwszy tysiąc – ale wg wskazań komputera zużycie paliwa zawierało się od 4,7l/100 km (nie chwilowe -dziś średnia na odcinku ok. 80 km ciągłej jazdy za miastem) – do 8,1 (także dziś ale w lubelskich korkach). Generalnie – jestem bardzo zadowolona z zakupu tego auta. Szczegóły w opisach Zachara – bo Szef testuje Aurisa bardziej szczegółowo. Oznakować ON2 naklejką aWc nie mogę – bo brak odpowiedzi na moją prośbę