Witam,

przyszedł czas na zmiany.

Powoli, acz konsekwentnie szukam nowego auta dla rodziny.

Cel:

*7 miejsc
*automatyczna skrzynia biegów
*jakieś fajne bajery
*mały przebieg
*silnik benzynowy
*nie starszy niż 7-8 lat

W związku z tym, że mieszkam na deszczowej wyspie odpadają auta typu Chrysler Voyager czy...Chrysler Voyager.

Choć to król vanów, uwielbiany przez miliony rodzin i mnie samego to jak na tutejsze warunki jest zbyt duży.

Zastanawiam się nad vanem kompaktowym.

Zaliczyłem już przymiarki do:

VW Tourana - mimo przestarzałego dizajnu nawet mi się podoba. Jest jednak siermiężny, a automat to na tym rynku właściwie tylko DSG z 2.0FSI lub cierpiącym na zadyszkę i biegunkę 1.4 (10% szansy kupna)

Citroen Grand C4 Picasso. Bardzo ładny samochód. Bardzo przestronny i przeszklony. W bagażniku zmieściłbym Civica. Tylko czemu wszystkie elementy wewnątrz żyją swoim życiem. Skrzynia automatyczna z 2.0 działa fajnie, ale Honest John i paru speców od cytryny straszy mnie, że ten automat był zaprojektowany do Xsary i 306, a w większych autach się poci (30-40%).

Miałem okazję przymierzyć się do Grand Scenica. (-1000000%)

Opel (Vauxhal) Zafira. Ależ to auto jest nijakie. Przepraszam właścicieli, ale naprawdę. Kto to kupuje? W tak smutnym i nijakim samochodzie nie byłem od czasu przejażdżki Hyundaiem Pony. (9%)

Toyota Prius Plus. Jeździ niepokojąco. Skrzynia e-CVT działa naprawdę przyjemnie. Trochę smutne jest to auto i niemal zawsze w szaro-burym kolorze mówiącym: nie interesuje mnie mój samochód, a ja sam nie jem mięsa. Trochę drogi. (20-30%)

Peugeot 5008.
Fajny. Nieźle wygląda. Niestety, póki co miałem okazję przejechać się e-HDI. Niby to jakaś bardzo miękka hybryda z automatem. Nie jeździ najgorzej, ale mam już dość tego przeklętego klekotu. Czekam na potwierdzenie jazdy próbnej benzyniakiem "turbo". Zobaczymy. (40%)

Toyota Verso.
Tutaj czuję się dobrze. Miałem na razie okazję jechać 2.2 diesel z automatem (CVT). Klekot jest - co boli. Reszta auta robi naprawdę dobre wrażenie, choć to pewnie zasługa "topowości" egzemplarza. Czekam na telefon od "zaufanej 1.8 benzyny" - niestety lekko nie jest bo lubią ją bliskowschodni taksiarze. (40-50%)

A co do samego rynku w UK, to jestem zawiedziony.

Nie wiem czy to zasługa emigracji znad Wisły czy Eufratu, ale "wałek" goni "wałek".

Tak zwany HPI jest "clear" tylko z nazwy.

Auta są bite, liczniki są kręcone, a co lepsze części wymieniane na jakieś barachło z aliexpres.

Do tego jedna z Zafir miała problem prawny. Prawdopodobnie miała w przeszłości nieplanowanego właściciela.

Sprawa, która miała być przyjemnością, powoli zaczyna być męczarnią.

Dobrze, że nie ma noża na gardle.

Pozdrawiam