Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Ford Focus Służbowy Fusek » Kraków, Oświęcim i lewoskręt - czyli przygody fuska cd.







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Ford Focus
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 1718 razy
Data wydarzenia: 13.02.2012
Kraków, Oświęcim i lewoskręt - czyli przygody fuska cd.
Kategoria: inne
Postaram się aby było krótko:) Całość nadaje się na kilka wpisów ale zebrałem to w jeden. Ciekawe kto doczyta do końca:)

Po perypetiach z fuskiem przyszedł czas na zaplanowany weekendowy wypad do Krakowa.
Nie pierwszy już raz skorzystałem z usług Grupera i zakupiłem kupon opoważniający do spędzenia weekendu w krakowskim Kazimierzu. Do samego wyjazdu nie wiedziałem czym pojedziemy, bo jak się do tej pory okazywało ford był nie przewidywalny. Spakowaliśmy się i do auta. Mimo wszystko tarbę postawiłem przy aucie i ropocząłem próby uruchamiania. Pierwsza - usłyszałem znajomy dźwięk "psryk" i nic. Druga znów pstyk. Już mieliśmy odpalać "żabeszkę" czyli citroena C2 ale podkusiło mnie i spróbowałem raz jeszcze. Tym razem usłyszałem wrum i rozległ się dźwięk klekotu diesla. Więc torba do bagażnika i w drogę.

Piątek - 10 lutego

Wyjechaliśmy z pod domu o 9.30. Nie chciałem pchać się przez Łódź i Częstochowe, więc wybrałem, można powiedzieć naszą firmową drogę, która może nie zachwyca swą równością ale jestem zdania, że lepiej ch....wo jechać niż dobrze stać :)

Płock - Łowicz - Skierniewice - Rawa Mazowiecka - Opoczno - Jędrzejów - Kraków

Dawno już tą trasą nie śmigałem i napotkałem na liczne utrudnienia, objazdy i roboty drogowe. Rzecz tu można, że widać że Poska przygotowuję się do Euro. Mimo wszystko dojechaliśmy do Krakowa i się zaczęło. Ale spokojnie, fusek śmigał dalej to moja navi, jaką mam w telefonie zaczeła fiksować. Gubiła sygnał, mimo jazdy po drodze ona twierdziła, że jadę po polu. Szczytem wszystkiego były 4 wypowiedziane po sobie komendy:
- za 40 metrów skręć w prawo
- następnie pozostań na prawym pasie
- skręć w lewo
- jeśli to możliwe, zawróć
... k.....łem na czym świat stoi ale jechałem dalej. Gdy znalazłem się już koło starego miasta, co nieco mi się przypomniało i przynajmniej bez navi wiedziałem gdzie jestem. Zatrzymaliśmy się w końcu i udaliśmy się po odbiór kluczy do siedziby "hotelu". Na miejscu poza kluczami, dostaliśmy małą mapkę, która jak się później okazało pomogła nam poruszać się dalej po Krakowie. Od miejsca gdzie dostaliśmy klucze do naszego zakwaterowania było bardzo blisko ale znów navi pokazała co potrafi i gdyby nie otrzymana wcześniej mapka, jazda na miejsce potrwałaby znacznie dłużej :)

Wkońcu udało się. Pokój znajdował się przy ulicy Dietla na Kazimierzu. Kamienica ładnie odrestaurowana, mimo wszystko czuć było upływ czasu. Po trzeszcących drewnianych schodach dotarliśmy na 2 piętro, gdzie znajdował się nasz apartament. Po otwarciu drzwi naszym oczom ukazał się ładnie urządzony, choć w nie naszym stylu apartament z pokojem dziennym, sypalnią, kuchnią i łazienką. Powiem szczerze, że gdybym miał za niego zapłacił tyle ile sieć za niego normalnie chce czyli 903zł, w życiu bym go nie chciał. Wiem, że Kraków nie jest tanim miastem ale jak dla mnie to zadużo. No ale kupon kosztował mnie tylko 260zł, więc za tyle było OK.
Jedno co rzucało się to wysokość, tak ok. 4,5m. Liczne zwięczenia sufitu oraz stare ale ładnie zachowane meble. O dziwo tylko w pokajach, ponieważ kuchnia była wyposażona już nowocześnie. Widać było sporo włożonej w niego kasy ale jednocześnie pewne nie dociągnięcia oraz wręcz niepasujące detale czy np. stolik pod telewizor.

Podróż dała nam się trochę we znaki i po krótkim spacerze, postanowiliśmy zjeść dobry posiłek i iść od razu odpocząć do pokoju. Ale tu kolejne małe coś, bo o dziwo znajdujące się w pokoju tv, odbierał jedynie stacje radiowe. Zadzwoniłem od razu do opiekuna i w tempie błyskawicy pojawił się konserwator, który próbował, próbował i nic. Nie pomagła nawet wymiana tunera sat. Konserwator stanął jednak na wysokości zadania i przyniósł nowy tv, na którym było choć kilka kanałów kablówki. Swoją drogą, chłop się namęczył, przytargał wielki telewizor zamiast zaprogramować stary ale coż najwyraźniej tak było mu wygodniej :)

Wydawać się by mogło, że na dziś po perypetiach z navi oraz nie działąjącym tv to był koniec ale nie. Położyliśmy się spać, już prawiewitałem się z gąską a tu nagle coraz głośniejszy dźwięk strażacekiej syreny. Głośno, głośniej aż 2 wozy zatrzymały się tuż pod naszym oknem. Od razu gacie na d..., bo nigdy nic nie wiadomo kiedy trzeba będzie z p....ać. Ruch zrobił się ogromny ale jak się później okazało chyba to był fałszywy alarm, bo strażacy ponoć odjechali po 1,5 godzinnym postoju. Mówię ponoć, bo ja już tego osobiście nie pamiętam:) Moja dziewczyna za to tej nocy cierpiała na bezsenność i do 4 nad ranem niuchała wszędzie i szukała np. dymu :)

Sobota - 11 lutego

Wstaliśmy ok. 8.30. Plan na dziś Wawel i napewno stare miasto. Ale jednak najpierw podróż na parking i próba uruchomienia fuska. Wiecie, jak coś to miałem czas na wezwanie lawety:) Odpalił ale tym razem za 2 razem - tenedencja zwyżkowa:)
Na Wawelu byłem ostatnio latem i wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Pełno było wtedy kwiatów i zielonych drzew a dziś tylko biały śnieg. Mimo wszystko miejsce to nawet przykryte śnieżną kołderką ma sporo uroku.
Po wizycie w kasie zakupiliśmy bilet na wszystko co było możliwe do obejrzenia. Ogółnie nie można było robić zdjęć ale z wyciszonym iphonem z ukrycia parę wykonałem.
Nie będę się rozpisywał co widziałem, bo nie sposób było wszystko spamietać. Wiele z Was pewnie już tu było, wiec wie jak pięknym i majestatecznym kompleksem jest Wawel.

Po wizycie na Wawelu udaliśmy się Stary Rynek na małe co nie co a potem na jeszcze jedno ale to już tylko na dobrą kawę po irlancki i gorący jabłecznik z lodami.
Po lodach, he he weszliśmy do podziemi znajdującymi się pod sukiennicami. Jeśli ktoś z Was nie był, gorąco polecam. Całość robi naprawde niesamowite wrażenie.

Po wyjściu z podziemi zorientowaliśmy się, że jest już ok. 18 - cały dzień na nogach. Dzień uznaliśmy za bardzo udany i jednocześnie jak wskazało poranne uruchomienie auta można było spokojnie udać się na spoczynek do pokoju.

Niedziela - 12 lutego

Dzień wcześniej już zaplanowaliśmy w drodze powrotnej przejechać przez Oświęcim, stąd wstaliśmy przed 9 i od razu zaczeliśmy się pakować. Mimo wczorajszego rozruchu nie miałem wiary w możliwości forda i znów poszedłem najpierw na parking. Szok - odpalił od pierwszego:)
Ruszyliśmy w stronę A4, uprzednio zahaczając o Ikee. Szybkie zakupy i dalej na A4. Pozwoliłem sobie na niej puścić fuska, by pooddychał pełną piersią:)

Po parudziesięciu minutach kierując się znakami dojechaliśmy do obozu. Powiem, że oglądać zdjecia czy filmy o nim to jedno ale zobaczyć to zupełnie co innego. Przeszliśmy przez bramę śmierci i obydwoje poczuliśmy się dość dziwni. Znaleźliśmy w miejscu gdzie zginęło tyle istnień ludzkich.
Po pewnym czasie zorientowaliśmy się, że jesteśmy w Brzezińce a muzeum jest parę km wcześniej. Udaliśmy się tam i weszlismy przez słynną bramę z napisem "ARBEIT MACHT FREI". Mimo braku przewodnika, obeszliśmy prawie cały obiekt. Tak naprawdę na co przewodnik? Przecież to nasza historia, której każdy uczył się jej w szkole.
Powiem Wam, że rozwaliła mnie najbardziej pewna murzynka. Cykala zdjecia wszystkiego co tylko było można. Dla mnie to było nie pojęte. Ciekawe co ona czuła bedąc w tym miejscu ale zapewne nie to samo co my.

Po 2 godzinach ruszyliśmy w drogę do domu. Jak się pewnie zorientowaliścię, już słynną gierkówką - Katowice-Częstochowa-Łódź. Ścieżka była czysta, więc pomykało się świetnie. Kilometry ubywały w tempie błyskawicy aż do Łodzi;(

Niespodziewałem się tego co się stanie. 2-wu pasmówka, na lewym parę aut a na prawym tylko 1. Zielone światło, więc jadę. Dojeżdżam do skrzyżowania a tu nagle przed maską ukazuję mi się pegeocik. Mimo powolnego ruchu, po heblach ale i tak bum. Pan zwyczajnie wychylił się zbyt mocno zza auta, które zatrzymało się by go przepuścić. Jeden go przepuścił ale powinien zobaczyć, że ja jadę obok ale cóż... Prędkosć niewielka to i szkody niewielkie. Poleciał mi tylko reflektor i troszkę zderzak i błotnik. Od razu wezwałem policje. Pan od razu mnie przeprosił. Wina było jednoznaczna. Mimo wszystko ktoś kto mnie zna, powiedziałby od razu - jak on jeździ, 2 auta załatwił w ciagu 2 miesięcy. A jak widać prawda jest inna.
Ograniczone zaufanie do innych użytkowników ruchu to jak się na własnej skórze przekonałem jest zasadą, o której choć na chwilę nie można zapomnieć.
Całość potrwała poredziesiąt minut i ruszyliśmy dalej. Jak się później okazało już bez przygód.

Starałem się aby było krótko ale znów palce poleciały mi po klawiaturze:) Ciekawe czy ktoś doczytał do końca???
Ostatnia aktualizacja: 13.02.2012 16:15:31
Dodano: 12 lat temu
ładny wpis;) odwiedziles moje miasto:D sam tu mieszkam a nie mialem jakos okazji tak dokladnie zwiedzac wawelu jak ty chociaz bywam tam czesto:P ale nigdy nie ma czasu :P
Dodano: 12 lat temu
Jak mogłam pominąć taki wpis[rozpacz]
Samochód z śnieżnymi rysunkami autentycznie mnie rozwalił [rotfl][rotfl]
Trochę za dużo przygód ,jak na jednego Forda :P
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: żadne nawet nie ma pewności czy prosto od dilera są bezwypadkowe, chyba że odbierzesz s pod fabryki z taśmy produkcyjnej, najważniejsze że jeździ a nie kończy żywot na lawecie
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: hehe no możliwe że najgorszy pierwszy 1000 ;) ,oby teraz chodził i nie przynosił niespodzianek. Szerokości dla Ciebie kolego:)
Dodano: 12 lat temu
Do 667patryk: Wiesz, myślę że może już to najgorsze za nim;)
A mam już ponad 1200 na liczniku.
Dodano: 12 lat temu
Do Resident: Jeśli już to 10pkt i od 400-500zł.
Z audi w roli głównej mam jeszcze lepsze zdjęcie;)
Dodano: 12 lat temu
Nowe auto a już roztrzaskałeś ,ja bym miał już dosyć tego Focusa tyle niespodziane:(. A nawet 1000km. nie zrobiłeś;)

Gratuluje Dziennika Dnia:)
Dodano: 12 lat temu
A4 i ponad 180 km/h na liczniku. Udokumentowane zdjęciem. Do tego pierwsze zdjęcie z tablicą rejestracyjną WX 70511. I już liścik idzie z 8 punktami i grzywną 300-400 zł.
Dodano: 12 lat temu
Do huri_khan: Można robić tylko kupując wejściówkę trzeba taką z opcją foto (troszkę droższa) [zlosnik]
Dodano: 12 lat temu
Do marcingp: E jak to. To statki też umią latać;)
Dodano: 12 lat temu
Do huri_khan: Ogólnie to poza wieżą to nie można robić wogóle. Zawsze pozostaje Ci to co ja zrobiłem czyli cichy telefon;)
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: Z modelami to i mi ostatnio ochota na składanie wróciła. Ale ja tylko z papieru. Pamiętam miałem taki wielki model Su-22 i okrętu Vanguard, ten to miał chyba ponad metr długości. Same wręgi kadłuba z miesiąc tekturą obklejałem + poszycie. Polakierowane lakierem bezbarwnym, wypełnione saletrą z cukrem, podpalone pięknie latały z balkonu. Niestety tylko raz... Szkoda ;-)
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: Zdjęć nie można robić wcale czy tylko z fleszem ?
Wybieram się niedługo na Wawel i chciałbym się upewnić.
Dodano: 12 lat temu
Do adiskorpion7: No fakt, bezwypadkowe już nie będzie ale przynajmniej będę w większości, bo przecież które jest bezwypadkowe?;)
Dodano: 12 lat temu
Do manieklublin: Uwierz w siebie. Jakby powiedział Bob Budowniczy damy radę, tak damy radę;)
Dodano: 12 lat temu
Do majcher836: Oj tam, będzie dobrze tylko jeszcze nie wiem kiedy;)
Dodano: 12 lat temu
Do huri_khan: Zwyczajnie jest zakaz. Jedynym miejscem, poza tym co na dworze, jest wieża z dzwonami. Oczywiście mimo wszystko można ale dyskretnie. Ja wyciszyłem telefon i dalej. Ci co pstrykali z fleszem od razu byli delikatnie ganieni;)
Dodano: 12 lat temu
Do pafka: Zawsze można znaleźć coś dobrego nawet w stłuczce;)
Dodano: 12 lat temu
Do rekord5: Miałem to samo, tylko że po moich modelach nie ma już śladu. Ale coś tam w głowie pozostaje, bo gdy chodziliśmy ostatnio z dzieciakami po galeriach, mą uwagę przykuły modele. Może się skuszę;)
Dodano: 12 lat temu
Do FranzMaurer: Spoko, dam znać;)
Dodano: 12 lat temu
Nio i ładnie 1100 na zegarze i już stłuczka, ważne że cali i zdrowi, fajna kolekcja zdjęć, ale auto już nie będzie nowe i bezwypadkowe
Dodano: 12 lat temu
mi się podoba kusza na korbę - to musiało mieć siłę i lustro na schodach, żeby sąsiadkę minąć jak będzie lecieć.
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: przeczytam na 100% tylko muszę złapać wenę
Dodano: 12 lat temu
Oj coś same nieszcześcia z tym autem widzę;)
Dodano: 12 lat temu
Udana wycieczka.

Jaki był powód że nie można robić zdjęć na Wawelu ?
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44: Ale ja już wtedy bardzo interesowałem się historią,zwłaszcza II wojną światową.Starszy brat sklejał modele samolotów a ja podglądałem i próbowałem mu pomóc,teraz Mati poszedł w ślady Chrzestnego i pod sufitem wisi ponad 30 samolotów z tamtych lat.
Dodano: 12 lat temu
Do murphy6: Pół Polski człowiek przejedzie i trafi na takiego, który akurat skręcać nie umie:(
Dodano: 12 lat temu
Do mariow44:
Domyśliłem się i jak najbardziej rozumiem . Ale gdybyś jeszcze kiedyś się tu w nasze strony małopolskie zaplątał...;)
Dodano: 12 lat temu
Do luckyboy: Pocieszam się tym, że to będzie inny oddział tj. płoński. Poczekamy, zabaczymy;)
Dodano: 12 lat temu
Do FranzMaurer: Bo to był wyjazd romantyczny a nie spotowy;)
Najnowsze blogi
Dodano: 2 dni temu, przez JacK
i 1/5 wygłuszenia maski wyjedzona a w zasadzie posiekana na kawałki. Przed dłuższym wyjazdem mam zasadę popatrzeć pod maskę sprawdzić olej, dolać płynu do spryskiwaczy itp. A tam widzę ...
8 komentarzy
Dodano: 4 dni temu, przez giernal
Kończąc w optymistycznym tonie ostatni wpis pochwaliłem zarówno stan techniczny samochodu, jak i umiejętności żony w prowadzeniu pojazdów. Życie niestety szybko ostudziło moje pozytywne ...
13 komentarzy
Dodano: 6 dni temu, przez Egontar
Możliwe mody w DS-5, z tych które chciałbym mieć u siebie. Oczywiście sam pewnie nie brałbym się za przeróbki, tylko kto to robi w Polsce? Poza tym gdzie to wszystko kupić, bo zdolnych ...
27 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl