Wczoraj, późnym wieczorem, moja druga połowa zwana przez co niektórych Wiewiórką tudzież Marchewką, zanabyła drogą kupna pojazd marki Opel, model Astra, w nadwoziu coupe zaprojektowanym przez biuro Bertone. Samochód jest w limitowanej wersji Linea Blu.
Nie będę ukrywał, że mam ogromną satysfakcję z tego, iż moje upodobania motoryzacyjne mocno wpłynęły na gusta mojej połowicy.

Początkowo brała pod uwagę Tigrę, później Alfę 147, Celicę, a kiedy jej wspomniałem o Astrze Coupe, to nie chciała szukać już żadnego innego auta.
Te astry najbardziej nam się podobały w kolorach niebieskim i pomarańczowym, z dwukolorowym wnętrzem: czarno niebieskim lub czarno szarym. Znaleźć coś w ciekawym stanie nie było łatwo, ale się udało - i to w najbardziej pożądanym przez nas zestawie kolorystycznym.
Auto w stanie dobrym - blachy i lakier bez zarzutów, bez rdzy. Od spodu również jest zadziwiająco dobrze - tylko osłona baku jest pordzewiała. Największe zastrzeżenia mamy do stanu tapicerki fotela kierowcy i mieszków lewarka zmiany biegów oraz hamulca ręcznego - w planach usunięcie niedomagań.
Samochód kupiony na Śląsku, i właśnie ze Śląska wracałem tą Astrą 230 km do domu. Jak mi się jechało? Zadziwiająco radośnie! To jest typ samochodów które uwielbiam. Bardzo dobrze się prowadzi, fajne przyspiesza, ma bardzo wygodne fotele, naprawdę dobre audio. Do domu przyjechaliśmy o 1:30 w nocy, a ja nie czułem zmęczenia. Jestem podekscytowany jazdą tym autem jakby to było jakieś Ferrari . Jak kupowałem moją Alfę to takiej frajdy nie miałem! Dziwne, ale prawdziwe.
Zobaczymy jak będziemy oceniać ten samochód kiedy ekscytacja trochę opadnie, ale na razie cieszymy się nowym nabytkiem.
Jak widać nawet leciwe już auto potrafi dać sporo radości