To już niestety kolejny raz kiedy w chwilę po "starcie" z niewyjaśnionych dotychczas powodów deska rozdzielcza informuje mnie o problemach.Wczesna i raczej niezbyt skomplikowana elektronika w Xantii potrafi czasami choć na chwilę włączyć sygnalizację czegoś tam a za chwilę wraca wszystko do normy.W tym akurat przypadku żarty się kończą.Chyba po raz trzecie w okresie jej posiadania,jakieś pięć minut po wyjeździe z domu moje lampki zabłysły pięknym czerwonym kolorem.Przez chwilę nic się nie dawało odczuć więc jechałem dalej.Po jakichś 500 metrach poczułem słabe wspomaganie na kierownicy a to świadczyło raczej o czymś poważnym.Tak się stało.Zaświniłem pewien odcinek ulic jadąc nimi bo cały omal płyn znalazł się poza autem.Z duszą na ramieniu dotarłem jednak do garażu a koniec trasy pokonałem już na ręcznym hamulcu i autem leżącym na glebie bez amortyzacji.Maska do góry i widzę wystającą jedną ze śrub przy pompie LHM-u!Po raz kolejny,chyba trzeci pękły dwie z trzech śrub jakimi pompa jest skręcona.Przyznam że mam to już tak opanowane że po godzinie auto ponownie miałem w pozycji do jazdy ale ...No właśnie pozostaje to ale.Mam dwie pompy [pomyśleć że jednej chciałem się pozbyć] i w miejsce tej z awarią założyłem drugą,wyremontowaną w wolnym czasie.Nie było by problemu gdyby nie fakt że od czasu pierwszego zdarzenia zarówno śledząc fora jak i samemu o tym pisząc nie znalazłem odpowiedzi ani nie ma nic w tym temacie.Co jest powodem pękania śrub?Dlaczego one i dlaczego akurat od pompy?Mają identyczną twardość jak oryginały i dodam że w zasadzie po każdym "strzale" śrub poza naturalnie płynem i jednym głównym oringiem nic nie muszę robić ale mam inne obawy.Wyjechać gdzieś dalej bez zapasowej pompy strach ogromny.Przyznaję że chwilowo jestem bezradny.Znikąd podpowiedzi i pomocy.Może tym razem ktoś po przeczytaniu podsunie jakiś pomysł.Jakaś przyczyna być musi.