Tutaj jesteś: Społeczność » Blogi » Blog auta Daewoo Lanos 'Lancelot' » Epilog pewnej historii!







Prześlij sugestię
Wpis w blogu auta Daewoo Lanos
Dodano: 12 lat temu
Blog odwiedzono 6195 razy
Data wydarzenia: 04.01.2012
Epilog pewnej historii!
Kategoria: serwis

W dniu dzisiejszym kategorycznie i definitywnie zakończyłem pewną historię związaną z niedomaganiem mojego „sławnego” już w pewnych kręgach Lancelota.

Historia ta rozpoczęła się już prawie pół roku temu (dnia 11.05.2011r. przebieg 204 378 km), czego efektem była pierwsza w 13 letniej karierze tego pojazdu usterka, uniemożliwiająca ruszenie spod domu. Padł rozrusznik.

Sprawę opisałem wtedy w Dzienniku pokładowym i dlatego wrzucę tu tylko odnośnik dla chętnych, którzy są zainteresowani: http://www.autocentrum.pl/awc/dzienniki-pokladowe/daewoo-lanos/no-i-masz-babo-placek-13037/

Niestety wraz z regeneracją rozrusznika problem nie zniknął i już 23.09.2011r. (przebieg 208 100 km) Lancelot kolejny raz odmówił współpracy. Tu się trochę wkurzyłem, bo dostałem zje_kę od mojej lepszej połowy, że pokpiłem sprawę. Jak zawsze trafiła w mój czuły punkt a ponieważ z natury jestem „spokojnym człowiekiem” przyjąłem krytykę na gardę bez rekontry i postanowiłem działać szybko.
Zapaliwszy auto „na pych” przy współudziale moich sąsiadów (tu ich serdecznie pozdrawiam) zawitałem u mojego znajomego mechanika z wizytą serwisowo-gwarancyjną. Chłopak popatrzył, postukał i już miał wyciągać niedomagający rozrusznik, gdy jego wzrok padł na kable biegnące do rozrusznika. Na jednym z nich zauważył nagar niewiadomego pochodzenia (wg mnie to zaschnięty płyn chłodniczy). Po zdrapaniu go i oczyszczeniu kabli rozrusznik zaczął gadać. Zadowolony z siebie mechanik oddał kluczyki w moje ręce i kazał wracać na łono rodziny.

Szczęście rodzinne nie trwało jednak długo! W dniu 15.11.2011r. (przebieg 209 350 km) telefon do pracy od zbulwersowanej mojej żonki, że stoi właśnie przed sklepem i auto nie chce zapalić. Wysłuchując żali prawie na baczność wsiadłem w Picadora i z kolegą pojechaliśmy zobaczyć co się dzieje. No tak, znowu rozrusznik i kolejny raz przeszedłem przećwiczoną wcześniej ścieżkę – zapłon na pych, wizyta u mechanika, demontaż rozrusznika, oczekiwanie 1 dobę, powrót i odbiór naprawionego autka. Tym razem była to wymiana pękniętego bendix’a.

Nie minęły 4 tygodnie problem wraca jak uderzenie bumerangiem. Tym razem zostałem poruszony do tego stopnia, że postanowiłem kupić nowy, oryginalny rozrusznik i udać się do innego mechanika. Mam nadzieję, że problem został definitywnie zakończony dziś tj.4.01.2012r (przebieg 210 841 km) o czym wam natychmiast donoszę.

Teraz koszty:
200zł (I wizyta) + 20zł (II wizyta) + 130zł(III wizyta) + 330zł (wizyta dzisiejsza) = 680zł (mój spokój wewnętrzny)

Dla poprawienia sobie humoru kupiłem jeszcze Lancelotowi nowe dywaniki, bo te które kupiłem w ubiegłym roku nie wytrzymały długo. Tym razem samochód dostał najlepsze z możliwych firmy Geyer&Hosaja!!!

Poniżej kilka fotek uwieczniających ostateczny sukces i oczywiście nowe dywaniki!

Dziękuję za uwagę ;)
Dodano: 12 lat temu
Do Czarek1: Musiala byc posucha na inne wpisy :-)
Dodano: 12 lat temu
Dziennik dnia [puchar] Gratuluje
Dodano: 12 lat temu
Do Egontar:
Dodano: 12 lat temu
Do MiramoPL: Taka tapicerka siedzeń wraz z boczkami była od pierwszego wyporodukowanego modelu do października 1998 roku. Potem ją urozmaicili, były inne siedzenia (które lepiej trzymały) było też kilka różnych kolorów w zależności od modelu, z resztą sam wiesz.
Ale ta też jest niezła jakościowo, pełny welur!
Dodano: 12 lat temu
ale masz dziwną tapicerkę foteli :P
Dodano: 12 lat temu
Do Egontar: Zasłużyłeś!!! [metal]
Dodano: 12 lat temu
Do mucko1: Jakoś się nie pali do Picadora! Denerwowały ją moje uwagi typu: tu się nie zmieścisz, tu go poobijają, za mocno trzaskasz drzwiami itd. [smiech2]
Dodano: 12 lat temu
Do Egontar: Racja a żona nie zabiera Ci twojego nowego nabytku? co by cie zmobilizować
Dodano: 12 lat temu
Do Egontar: A prosze;),należy się:) Szanowny Egontarze.
Dodano: 12 lat temu
Do mucko1: Wiesz co Waldku, choć na prawdę bym chciał go czasem podopieszczać, to nie ma kiedy, żonka jest ciągle w ruchu a Lancelot z nią, a wieczorami to ja już mogę z [kufel] przez tv posiedzieć! ;)
Dodano: 12 lat temu
No tak, dopóki nie było "Cytryny""Lancelot" był pieszczony, teraz niestety II-i plan, taka kolej rzeczy
Dodano: 12 lat temu
Do Egontar: Tylko za odwiedziny! [rotfl]
Dodano: 12 lat temu
Do xenon58: A dziękuje za uznanie szanowny Xenonie
Dodano: 12 lat temu
Do mirko78: Tak właśnie. Choć od początku chodziła mi wymiana na nowy po głowie, to jednak człowiek zawsze się połakomi na tanie! A co tanie to drogie, kolejny raz potwierdza się ta zasada! :)
Dodano: 12 lat temu
Do 667patryk: Dzięki za odwiedziny!
Dodano: 12 lat temu
Do anpa50: Dzięki za puchar ;)
Dodano: 12 lat temu
Do BENEK1270: To na jakiś tarnowski spocik, bo jednak komfort mniejszy! :)
Dodano: 12 lat temu
Do MaArek77: Niestety dywaniki kupione były całkiem w innym miejscu, a wymiana rozrusznika też gdzie indziej, niż na początku. Teraz, gdy będę robił coś u "mojego" (a będę na pewno) to nie omieszkam zwrócić się o rabat
Dodano: 12 lat temu
Gratulacje!!!
Dodano: 12 lat temu
3 wizyty u mechanika próbującego reanimować rozrusznik 350zł
1 wizyta z wymianą na nowy rozrusznik 330zł
nowe nie zawsze znaczy drożej :)
Dodano: 12 lat temu
Dziennik Dnia:) Gratuluje:)
Dodano: 12 lat temu
[up] [puchar]
Dodano: 12 lat temu
Wreszcie będziesz mógł przyjechać Lancelotem na spot.
Oby mniej takich wizyt u mechanika...
Gratuluję dziennika dnia![puchar]
Dodano: 12 lat temu
Nerwy, nikt nie odda, pieniądze, też niepotrzebnie wydane bo zebrała sie "kwota", auto, wreszcie jeździ. Trzecia wizyta - to już mechanik powinien dodać gratis te "dywaniki". Świetny blog chociaż dotyczy problemu a nie czegoś miłego.

Kolega Egontar uzmysławia mi że rozrusznik może być słabym punktem mojego auta :)
Dodano: 12 lat temu
Do majcher836: Nie bierz tego na poważnie, to było trochę z przymróżeniem oka pisane. Trochę
Dodano: 12 lat temu
Oby to zakończyło Twoje problemy z autem:)
Dodano: 12 lat temu
nie wiem czy bym wytrzymał z taką żoną;) świetna opisana historia usterki
Dodano: 12 lat temu
Do ALEXANDREX: kwiatkach i motylkach mówisz? Hmmm.... Moja wyobraźnia zaszalała przez chwilę ;-)
Dodano: 12 lat temu
Do marcingp: nie...bo znała się na kwiatkach i motylkach ;-}
Dodano: 12 lat temu
Do ALEXANDREX: Dobry mechanik wie, że tłok powinien pracować w cylindrze, a nie np. w rurze wydechowej ;-) Twoja koleżanka nie miała z tym problemów? [rotfl] [smiech2]
Najnowsze blogi
Dodano: 7 dni temu, przez JacK
i 1/5 wygłuszenia maski wyjedzona a w zasadzie posiekana na kawałki. Przed dłuższym wyjazdem mam zasadę popatrzeć pod maskę sprawdzić olej, dolać płynu do spryskiwaczy itp. A tam widzę ...
15 komentarzy
Dodano: 9 dni temu, przez giernal
Kończąc w optymistycznym tonie ostatni wpis pochwaliłem zarówno stan techniczny samochodu, jak i umiejętności żony w prowadzeniu pojazdów. Życie niestety szybko ostudziło moje pozytywne ...
17 komentarzy
Dodano: 12 dni temu, przez Egontar
Możliwe mody w DS-5, z tych które chciałbym mieć u siebie. Oczywiście sam pewnie nie brałbym się za przeróbki, tylko kto to robi w Polsce? Poza tym gdzie to wszystko kupić, bo zdolnych ...
37 komentarzy
Marki społeczności
Aktualnie online
Szukaj znajomych
Login:
Miejscowość:
Województwo:
Opony letnie w oponeo.pl