Przy okazji przeglądu rejestracyjnego układ klimatyzacyjny w Xiężnej podłączyliśmy do spec-kombajnu. Wstyd przyznać, ostatni raz robiłem podobną akcję prawie... 7 lat temu i 70 tys. km temu. :X Wydawało mi się, że nie aż tak dawno...
Na usprawiedliwienie, od 2 lat Xiężna jeździ jak klasyk. Rzadko i tylko po suchym.
Od kwietnia 2017 r. zrobiła niecałe 3 tys. km (słownie: trzy tysiące).
Nie, nie sprzedam. Za 1500 zł handlarzowi na części? Dajcie spokój.
Gdzie ja znajdę taki wypróbowany i japońsko niezawodny egzemplarz?
Ona zasłużyła na status starego psa na dożywociu. :D

Ale wróćmy na kanał...
Przez te niecałe 7 lat klimatyzacja działała perfecto (Ucz się, Toyoto!)
Przegląd układu był czysto prewencyjny. Kombajn potwierdził szczelność, zapodał oleum i wpompował brakujące 400 g czynnika R134a. Czyli brakowało 50 %. Dużo? Średni ubytek roczny wychodzi około 60 g, czyli mniej niż dopuszczalne 10 % (przy pojemności 750-800 g). A ten samochód ma 18 lat! :O
Gdy umawiałem się dzień wcześniej na kombajn, uprzedzili mnie lojalnie, żebym się nie zdziwił, gdy zaśpiewają 300 zł za usługę, która poprzednim razem kosztowała 80 zł.
- Jak chłodzi, to nie ruszaj. Chcesz wydawać kasę, to proszę bardzo.
Finalnie kosztowało 250 zł.

Otóż, moi państwo, w ciągu roku czynnik R134a podrożał o... 400 %! A dlaczego?

http://hvacpr.pl/wiadomosci/wzrost-cen-chinskiego-czynnika-chlodniczego

Po prostu chcą zmusić warsztaty do rezygnacji z używania nieekologicznych czynników chłodniczych. A w praktyce zmuszą ludzi do jeżdżenia z nieczynnymi klimatyzacjami. Tak, tak... Samochód rozbity przez zmęczonego kierowcę jest bardzo ekologiczny. W ogóle nie cieknie płynami do ziemi. Ilu będzie skłonnych wydać 300-500 zł na podstawowy serwis klimatyzacji w starym aucie?
Jeśli nosicie się z zamiarem sprawdzenia klimatyzacji napełnionej R134a, to zróbcie to TERAZ. Ceny nadal idą w górę. Szczyt przed nami, bo jeszcze pierwszych upałów nie było.