Okres po połowie grudnia dla wszystkich zresztą, to czas przygotowań i myślenia bardziej o zbliżających się Świętach niż oczekiwania na jakiekolwiek problemy związane z autem.Licho jednak nie śpi i wielu z nas tego doświadczyło.
Wracając do domu, odpaliłem auto ale poczułem że kluczyk w stacyjce dziwnie się zachował.
Nie odbijał jak powinien co z uwagi na moje dalsze zaniedbanie przyniosło kolejne konsekwencje o czym dalej.
Jak nie trudno się domyśleć szlag trafił kostkę stacyjki a że należę do grupy ciekawskich ,po nabyciu nowej znalazłem przyczynę problemu.
Wymieniłem i nadal nic.Stoję. Pomogła linka bo okazało się że mimo starań i faktu że chciałem cofnąć kluczyk we właściwe położenie,nie do końca rozłączyło mi rozrusznik a co za tym idzie i z nim coś się stało. Tu pomogła moja zapobiegliwość bo kiedyś sąsiad likwidując "klamoty" po byłym jak stwierdził aucie chciał pozbyć się właśnie ...rozrusznika. Za dobre piwko oddał mi a ja na wzór chomika położyłem go w kącie.Sprawdziłem i Toruniu w odwiedzonych sklepach wydał bym co najmniej 270 złotych.Myślę że zaraz po Świętach muszę sąsiadowi postawić coś konkretniejszego.
Takim to sposobem miałem w aucie Valeo a teraz mam Delco i to w koreańskiej wersji.
Emocje opadły i okazało się że posiadanie odrobiny miejsca w garażu i przewidywanie że "może się przydać" ma czasami swoje uzasadnienie.