Dzień jak co dzień... czas do pracy. Prawie dwa miesiące temu jadąc do pracy miałem wypadek moim Fiatem Bravo. Moja droga do pracy liczy 52 km drogą krajową nr 6. Świeciło słońce, asfalt suchy, ja jadący jako jedyny w kierunku Wejherowa i sznur samochodów jadący w kierunku Słupska. Podczas mijania się z przeciwka jadącą ciężarówką nagle zza tzw. TIRa wyskakuje mi samochód... nie zdążyłem wykonać żadnego manewru, wcisnąć hamulca.... huk niesamowity, poduszki powietrzne czołowe oraz boczne wystrzeliły w oka mgnieniu. Pan, który postanowił wyskoczyć zza ciężarówki przyznał się, że nie widział mnie jadącego z przeciwka... wynikiem wypadku była stłuczona klatka piersiowa oraz stłuczone lewe kolano. Samochód - szkoda całkowita, bo wartość napraw (29300zł) przekroczyła wartość samochodu (22000zł). Z Bravo byłem bardzo zadowolony, nie myślałem o żadnym innym. Po uporaniu się ze sprzedażą "wraku" musiałem kupić następny samochód, a wybór ten był niezwykle dla mnie trudny. PS. W załączniku zdjęcia Bravo po wypadku oraz filmik z widocznymi pasami bezpieczeństwa, które wybuchy - jechałem sam.