Anioł w tym roku kończy 10 lat, stuknęło mu 200 tys i dodatkowo od pewnego czasu łykał trochę czarnej, lepkiej substancji o symbolu 5W30. Czas więc był najwyższy by zajrzeć mu do wnętrza.

Rekonwalescencję zaplanowałem w momencie gdy miałem dostać forda ale dziś wiem i Wy też, że można było troszkę czas przeciągnąć. No ale cóż, mój meches zabrał go 2 niedzielę wstecz i zaczął go rozbebeszać.

Odnalezienie upływu oleju okazało się dość proste i po paru godzinach dostałem sygnał co się stało. Winą był uszczelniacz wału oraz zaślepki kół rozrządu, przez które zdążyło go już tyle wypłynąć, że był to w zasadzie ostatni gwizdek, bp pewne elementy prawie dosłownie już pływały. Ale jak wiecie silnik mały nie jest, więc trochę zaszło by go rozebrać. W zasadzie mogłem pozostać jedynie przy usunięciu wycieku, co i tak wiązałoby się z nowy rozrządem ale pomyślałem, że jak już robić to robić.

Dziś udałem się by zobaczyć jak moje autko wygląda i powiem Wam, że wyglądał kiedyś lepiej
Jak widać na zdjęciach trochę mu części ubyło. Nie wygląda to zachęcająco. Przy okazji okazało się, że po znakach na kołach już 2 razy rozrząd był wymieniany. Najwyraźniej więc ma więcej niż 200tysi ale ile tego już nikt nie wie.

Plan na po niedzieli, głowica do planowania oraz poszukiwania części, uszczelek i innych gadów. Oczywiście to już na głowie mechanika.

Ja muszę poczekać jeszcze jakieś 2 tygodnie i auto będzie jak nowe. Cieszę się, że choć pewnie trochę kasy pęknie, przynajmniej anioł będzie chodził jak należy. Tym bardziej, że ani mi w głowie by Go komuś sprzedać Mój Ci on