Prawie zgodnie z tytułem - minęło już właściwie 16 tysięcy kilometrów odkąd jeżdżę E-klasą.

Od początkowej niechęci, związek z autem przeszedł do akceptacji, a nawet polubienia się... Nauczyłem się go nie traktować jak poprzednie auta, tylko dostojnie sunąć po autostradach, odpuszczać na rondach i zakrętach. W zamian dostałem komfort, bezpieczeństwo i kojącą ciszę.

16 tysięcy zastało mnie akurat w Alpach, na weekendowej wycieczce... Auto spisało się, szczególnie dzięki temu że jest niesamowicie zwrotne! Niestety hamulce zagotowałem z uwagi na fakt że tryb sportowy skrzyni nie oddziałuje w żaden sposób na redukcje, więc praktycznie ciągle jechałem z górki na hamulcu.


Średnie spalanie zaskoczyło mnie pozytywnie - 8 litrów wg komputera! To taki sam wynik jak w BMW, które było lżejsze i słabsze... Jestem pod wrażeniem!

Zgodnie z planem serwisowym - za 5600 km (przy 189000) zbliża się serwis. Na pewno wymiana oleju (ostatnia wymiana 26 000 km temu), filtrów, klocków i tarcz z przodu, dodatkowo naprawa zawieszenia samopoziomującego (po 10 godzinach znacznie opada tyłem) i przyjrzenie się zaworkowi wastegate. Objaw jest o tyle ciekawy, że występuje przy dłuższej jeździe z prędkościami 190 - 200 km/h, po mniej wiecej pół godzinie auto przechodzi w tryb serwisowy i trzeba je "restartować", czasem zdarza się to też zaraz po rozruchu.

W każdym razie, tradycyjnie, nie mnie będzie dane przeprowadzić tego serwisu, ani kupić opon zimowych... Auto szuka nowego właściciela Poważnych problemów nie stwierdziłem - jedyny poniesiony wkład w to auto to nowe opony, przegląd i odgrzybienie klimatyzacji.

Co dalej...? Kto wie, tym razem coś dynamicznego i pewnie z pod szyldu VW