Ciekawie wygląda na tych pierwszych fotkach Pozdrawiam

Do kanału nie wpadnij
Pozdrawiam !
" alt=""/>

Tyle przy nim zrobiłeś, ze teraz musi przez jakiś czas wiernie służyć nie sprawiając kłopotów. Życzę Ci tego bardzo i pozdrawiam .

Niezniszczalny samochodzik. Cieszy mnie to że są osoby które tak dbają o autko. pozdrawiam i oceniam

Piękne auto i co najważniejsze dużo pracy, czasu zostało w nie włożone.
Pozdrawiam i szerokości .

Wreszcie jakiś oryginalny samochód, lakier w łaty :D MAX

elegancki model! pozdr

No dbam, dbam, ale już mi sił zaczyna brakować... Co z tego że auto się nie psuje jak zderzak odpada i nie ma do czego go przykręcić?

Widać że lubisz to autko bo dbasz o nie i inwestujesz, na pewno odwdzięczy się bezawaryjnością.
Pozdrawiam.

jak na swoj rok i przebieg to ladnie wyglada pozdrawiam

Do aisin: Nic z dopłat, pomocy dla powodzian czy innych dofinansowań ^^. Wszystko za moje pieniądze... Niestety ^^. No dobity egzemplarz mam i tyle. Naprawy robię częściowo samodzielnie, częściowo u mechanika. Czasami oddaje do mechanika jak mam lenia, albo robię tak że gdy wyjeżdżam do pracy to zostawiam go u mechanika i on sobie wtedy tam czaruje. Moja wiedza mechaniczna nie jest tak wysoka bym robił wszystko, może kiedyś pojmę wszystko na bazie mojego ustrojstwa. Gdy będę miał drugie auto będę miał możliwość bawienia się, testowania, cudowania... Wtedy będę robił remonty własnoręcznie.

Mam nadzieje, ze dostales go z doplata za ktora zrobiles te wszystkie remonty

Gratuluje zapalu w samodzielnych naprawach - bo zakladam, ze sam to wszystko robiles

Do mr_shelp: Za 2x3 tyś czyli 6 tyś można spokojnie kupić MK5 z 2003, z śmiesznym przebiegiem. A to już ostatni prawdziwy Swift . No prawdziwy, nie prawdziwy, bo węgierski. Węgierskie są niemal równie niezawodne co japońskie, niemniej sprzegło pracuje trochę jak w czołgu, skrzynia ciężej chodzi i można zapomnieć o kręceniu palcem kierownicy w bezruchu. Lekkość pracy tych elementów charakteryzuje zadbane egzemplarze japońskie produkowane do 1995 roku MK3. Poza tym w Węgrach masz inne zderzaki, światła, maskę, błotniki przednie, kolor tworzywa plastiku jest inny (szary a nie czarny), deska ma jakieś dziwne wyżłobienia (rzecz gustu), kanapa jest dzielona na 50/50 a nie 34/66, no i boczki drzwi są dużo biedniejsze. Polecam wersje z elektrycznymi szybami przez wzgląd na normalne boczki. Węgry są równie dobre co Japońce, niestety ich masa jest większa o kilkadziesiąt kilogramów co przy 53 koniach da się odczuć. Mój przyjaciel miał węgierskiego MK4 1.0 z 1998 roku w gazie. 150 tyś kilometrów przez które poza rutynowymi wymianami zrobił tylko wymianę cięgiełek wycieraczek przednich i spawanie dziury w podłodze (wina rzadkiego sprzątania i welurowych dywaników zimą). Poza tym miał inne wydatki związane z notorycznie sypiącą się instalacją gazową, ale to już nie wina auta, to wina skąpego właściciela, który de facto niczego nie zaoszczędził. A to coś odpadło, a to się rozregulowało, ogólnie nie polecam gazu w tym aucie, spalanie 1.0 można spokojnie zmieścić w 6 litrach przy normalnej jeździe, gazu zużywa 9 litrów przy normalnej jeździe bo trzeba więcej deptać (sporo nim jeździłem, spadek mocy jest bardzo odczuwalny). W klasie aut małych żadne polo, żadna fiesta, tico czy inne G nie prześcignie japońskiej kosiarki w kompetycji ekonomia/start/ergonomia/niezawodność/koszty - to jest FAKT!

Ha! Jak miałem 3k zł polowałem na podobnego Swifta, ale wylądowałem z Fordem na pokładzie. Teraz myślę, że te japońskie kosiareczki warte są nawet dwa razy tyle. I może w przyszłości za dwa razy tyle taki kupię.

Gratuluję wytrwałości i determinacji w remontowaniu ulubieńca.

Pzdrvm!
Krystian

Fajne autko, oceniam, pozdrawiam.

Drobnych remontów? Pół auta wymieniłem xD... Oryginalne są zderzaki, maska, amortyzatory, deska rozdzielcza, lusterka (bo dawca miał zwykłe a oryginalne są elektryczne WOW, jadąc z dziewczyną można przyszpanować ^^) dźwignia ręcznego, osie, podsufitka no i buda jest oryginalna. Reszta została dzielnie wymieniona bo A) trzeba było, B) miałem takie widzi mi się, C) Miałem takie widzi mi się, ale i tak prędzej czy później trzeba by było to zrobić. Ale ok, niech będzie, to były tylko 'drobne remonty'... Ahhh ten relatywizm - każdy inaczej postrzega otaczający świat . Gdybym miał to auto od nowości to z pewnością byłoby w o niebo lepszym stanie, po pierwsze nie mieszkam na obszarze zagrożonym powodzą... I 80% prac włożonych w moje słodkie jeden zero by odeszło.

Fajnie że mimo drobnych remontów wciąż służy wlaścicielowi.Pozdrawiam

Bardzo ładne Suzuki Widać, że o nie dbasz. Pozdrawiam

bardzo ładny egzemplarz tego modelu szerokości

Dbam!? No robię tak by jeździł, co roku czy trzeba czy nie auto ląduje w serwisie, a poza tym to dobijam ile wlezie xD. No ok, często sprzątam w środku i niemal równie często myje. To że to złom nie znaczy, że ma straszyć xF.