Tak... Rozpoczął się epilog pierwszego i dużego rozdziału mojej motohistorii pt. "Fiat". Po piętnastu latach jeżdżenia czterema modelami tej marki i przejechania nimi do tej pory ponad 723 tys. km bez większych problemów, po raz pierwszy zamówiłem nowe auto z innym znaczkiem na masce. Opla.

Fiat przegrał dość mało elastycznym podejściem do mnie jako klienta oraz brakiem w ofercie auta, które spełniałoby moje oczekiwania, bądź przynajmniej ich większość. 500L Trekking pomimo swoich zalet (nie licząc zbyt małego, a jednak, bagażnika) okazał się zbyt drogi. Tipo Station Wagon nie jest wart okolic 80 tys. (po rabatach) za interesującą mnie wersję, która i tak nawet w płatnych opcjach nie ma tego co wybrany przeze mnie Opel w standardzie. O jakości plastików wewnątrz i całego dizajnu kokpitu nowego Fiata - które wg. mnie nijak mają się do dzisiejszych standardów - nie wspomnę. Więcej o tym pojedynku można przeczytać tutaj: http://www.autowcentrum.pl/blog/post/kupic-nie-kupic-potargowac-warto-.-i-warto,34994/

Myślałem także o Maździe 6 czy Kii Optimie, ale budżet nie pozwolił mi jeszcze przesiąść się do klasy D . Również nowa Zafira pozostała aktualnie poza moim zasięgiem .

Z obecnego poziomu brałem pod uwagę C4 Picasso, Forda Focusa czy Seata Leona. Jednak do wszystkich z nich musiałbym dołożyć co najmniej dychę więcej mamony, aby dostać to, do czego ich porównywałem.

A co było odnośnikiem?

Astra V Sports Tourer. 200 KM w turbobenzynie, wersja wyposażenia Dynamic z kilkoma prozaicznymi dodatkami. Opel skusił mnie przede wszystkim świetną relacją ceny do standardowego wyposażenia i mocy. Linia nadwozia i wnętrze też do mnie przemawiają, zdecydowanie bardziej niż poprzedniczka, którą interesowałem się przed zakupem Białego. W moim subiektywnym porównaniu do w/w konkurentów Astra prezentuje się i wyszła najlepiej. Stąd m.in. finalna decyzja o wyborze i zmianie. Podobno też GM planuje odsprzedać markę PSA, więc jest opcja, że pozostanę w grupie aut na "eF" .

Ponegocjowałem z tarnowskim dilerem, jednak Jego oferta nie do końca mi podeszła. Ostatecznie wybrałem salon, gdzie mój Ojciec kupił dwie Corsy, tam serwisuje i skąd dostałem dobrze skrojoną propozycję na miarę moich oczekiwań i możliwości . Sprzedawca bardzo profesjonalny, widać też, że szanują tam stałych Klientów . Kolejne plusy – rozrząd bezobsługowy, pierwszy przegląd (30 tys.) nieco ponad cztery stówki, kolejny (60) sześćset złotych z kawałkiem. Prezentuje się to od strony kosztowej bardzo interesująco. A myślałem, że Fiat jest tani w serwisie…

Dziś podpisałem umowę przedwstępną, w poniedziałek (20/02/17) wpłacam zaliczkę. Przewidywany termin odbioru koniec maja. We wtorek powinienem już znać praktycznie dokładną datę, kiedy stanie na placu dilera .

Cóż rzec więcej? Coś się kończy i coś zaczyna. Trochę mi szkoda, że nie będę miał kolejnego Fiata (sentyment jest i będzie), ale z pustego i Salomon nie naleje. Poza tym wielkich chęci do zatrzymania mnie przy marce nie doświadczyłem, więc chyba nie mam co mieć obiekcji.

Liczę, że otwarty właśnie nowy, kolejny rozdział pt. "Opel" będzie równie udany i długi jak poprzedni w mojej motohistorii. Astra dostaje na razie ode mnie duży kredyt zaufania, tak jak kiedyś dostało Stilo , na którym się nie zawiodłem. Dalej nic nie mówię . I w sumie nie mogę się już doczekać, kiedy zasiądę za jej kierownicą... Jeszcze "tylko" nieco ponad trzy miesiące...

P.S. Gdyby ktoś był zainteresowany, to Bravo jest do sprzedania . Co prawda muszę jeszcze załatwić formalności z leasingiem i obskoczyć własną robotę, co by na trzy miesiące nie zostać bez auta. Ale myślę, że końcem kwietnia będzie już oficjalnie wystawiony.

-----------------
* W tytule cytat z filmu „Miś”, scena u fryzjera .


Dzięki Hum za link !