Zapewne nie jedna/jeden z was pożyczał kiedyś samochód lub też użyczał go komuś.

Mówi się, że "długopisu, samochodu i żony nie pożycza się"...hm poniższa historia równie absurdalna co prawdziwa daje ostateczny dowód racji tego stwierdzenia.

Dodać do tej mikstury amerykańską logikę i mamy przepis na zmarnowane życie właścicela "pożyczaka".

Sprawa miała miejsce w stanie Floryda w 2003 roku.

Pewnego ranka niejaki Ryan Holle, właściel malutkiego Chevyego Metro kacował sobie po zeszłonocnej imprezie gdy jego współlokator zapytał czy może pożyczyć samochód.

Z wielkim bólem głowy, Ryan odburknął "spoko" i zasnął na drugim boku.

I to był jego błąd.

Warto dodać, że współlokator wcześniej wielokrotnie pożyczał samochód i nigdy nie było z tym problemów.

Zdarzało mu się nawet zatankować samochód.

Niestety tym razem było inaczej.

Współlokator, wraz ze swymi kompanami zaplanowali napad na znajomego dilera "trawki", który miał swoją melinę 2km od miejsca zamieszkania Ryana.

Celem miał być sejf "wypchany trawką i pieniędzmi".

Jak to często bywa w przypadku półmózgich "white trash-ów", wszystko poszło "nie-tak".

Podczas próby rabunku zginęła 18-letnia córka dealera narkotyków i sprawa szybko znalazła swoje miejsce w sądzie.

I w tym momencie zaczyna się amerykański absurd.

W jego wyniku, Bogu ducha winny Ryan Holle zostaje skazany na dożywocie za współudział w rabunku i morderstwie.

Jakim cudem?

Prokurator udowodnił podczas procesu, że Holle mógł wiedzieć, że jego współlokator planuje rabunek i mimo , że nie było go na miejscu zdarzenia jest równie odpowiedzialny za to co się wydarzyło.

"no car, no crime"

Jednak głównym argumentem w sprawie jest fakt, że Holle jest właścicielem pojazdu użytego do przestępstwa.

Obrońca Holle'go udowodnił, że wg. tego samego zapisu kodeksu karnego o współudział można oskarżyć General Motors za to, że wyprodukował małego Chevroleta, robotników pracujących przy budowie drogi którą jechali bandyci, a nawet matki bandziorów za to, że sprowadziły ich na świat.

Słowo się rzekło - kobyłka u płotu.

Takie prawo na Florydzie.


Zatem zastanówcie się następnym razem zanim komuś pożyczycie wasze "cztery kółka", bo i u nas w kraju nie brakuje absurdów, nadgorliwych prokuratorów...i co gorsza aresztowań tymczasowych.

Jeden z moich kolegów posiedział 18 miesięcy nim się zorientowali, że mówi prawdę twierdząc, że jest niewinny.

źródło: New York Times