Witam was wszystkich,

od dawna mnie już na portalu nie było, a to głównie za sprawą kilku większych wyjazdów w celach relaksacyjnych oraz obłożenia pracą by na te wyjazdy wystarczyło środków.

Zatem po kolei.

Zacznę od wrażeń z wakacyjnego użytkowania Verso.





7 (niekoniecznie) krasnoludków.

Od samego początku założyłem sobie zakup auta siedmioosobowego.
Jak czas pokazał było to właściwe założenie.

Wakacje w Polsce przebiegły pod znakiem małego bagażnika. Wszystkie dzieciaki, kuzyni, chrześnice itp. itd. wiecznie okupowali Verso.

Dodatkowe dwa siedzenia okazały się nie tylko pomocne, ale i niebywale atrakcyjne dla pasażerów w wieku 1-8, a i starsi osobnicy nie narzekali (szczególnie w trakcie powrotów "po jednym").

Z kolei bagażnik w układzie 5 osobowym połyka wszystko co można sobie wyobrazić.

Wyjazd na dwa tygodnie do Polski i powrót "ze słoikami" czy też dwutygodniowy wypad na południe Francji to żaden kłopot dla tej Toyoty.



Spalanie w trasie (szybki przelot) kształtuje się w zakresie 7.6-8.1 L/100KM - jak dla mnie w sam raz, zgodnie z oczekiwaniami.



Klimatyzacja - jak to w Toyocie - działa bez zarzutu niezależnie od tego czy auto jeździ po drogach hiszpańskich, polskich czy brytyjskich.

Osusza szyby i chłodzi spocone czoło jak należy.

Zdarzyła się jednak też jedna niemiła przygoda, która - jak się później okazało - miała pewne, nieprzyjemne konsekwencje.

Po drugiej stronie kanału La Manche poprzedzający nas samochód przejechał lisa (albo rudego psa).

Ten zaś wpadł mi bezpośrednio pod koła i jak się okazało lekko "rozkojarzył" Toyocie zbieżność - co przy dużym przebiegu objawiło się nierównomiernym zużyciem przednich opon.

Wyszło to przy okazji serwisu w dniu dzisiejszym - zatem czeka mnie ustawianie zbieżności i zakup dwóch nowych opon.



Pozostałe czynności serwisowe to wymiana klocków hamulcowych (przód/tył) - trochę na wyrost, ale mam spokój.

Oleje, filtry (oleju, powietrza, silnika, kabinowy), pióra wycieraczek, wyważanie kół.

Ponadto przy hamowaniu podczas cofania hamulce mi trochę wyły - zostały więc rozebrane i przeczyszczone łącznie z hamulcem postojowym.

Do tego klima została odgrzybiona i "wypachniona".

Cały serwis, jak to mam w zwyczaju, odbył się w zaprzyjaźnionym serwisie Lexus-Toyota na częściach oryginalnych Toyoty i zamknął się kwotą 130GBP.

Może da się taniej gdzieś Halfordsie albo u innego Keitha lub Mike'a ale ja nie mam czasu na takie kombinacje.

A w międzyczasie przymierzyłem się do....



A co mogę powiedzieć o samym aucie (mam na myśli Verso, nie LS500)?

Otóż NUDA. Nuda, na nudzie nudę pogania - i za to je kocham.

Wygoda, przestronność i zaufanie na drodze - od emocji mam inne atrakcje.

I chyba oto chodzi w rodzinnym "pampersowozie".

p.s. specjalne podziękowania dla MarcinGP za TIPy w drodze do Fracji