Ten samochòd był największą przygodą mojego motoryzacyjnego życia.
Kupiłem go w czasie kiedy normą na drogach były Fiaty 126 , 125 ,Polonezy, Łady, Śkody, Trabanty. Moje auto początkowo w kolorze żółtym z automatyczną skrzynią biegów było tym "które mnie wyróżniało". Komfort jazdy był na tamte czsy rewelacyjny/lata 80/.
Zjeździłem z moją rodziną tym samochodem polskie góry i Mazury.
Ponieważ silnik był mocno wyeksploatowany postanowiłem go remontować. Ponieważ wtedy nie było sieci sklepów z częściami do zagranicznych/zachodnich /samochodów trzeba było się wykazać pomysłowością i operatywnością. Trudno w to będzie uwierzyć młodszym ale sami remontowaliśmy swoje cacka. Oczywiście części zamienne wykonywali nasi krajowi fachowcy. Wszystkie uszczelki wykonał rzemieślnik z Pszczyny. Pierścienie na tłoki zrobiła firma prywatna w Poznaniu. Naprawę głowicy zrobił specjalista w Tychach. Napawanie i szlifowanie wału przeprowadzili na warsztatach Politechniki Gliwickiej pracownicy wydziału spawalnictwa. A panewki odlał w piwnicznych warunkach świetny mechanik Sekuła z Raciborza. Wszystkie gotowe elementy złożyłem w moim garażu i po dotarciu silnika pojechaliśmy na Mazury.