Kobyłka to jak na razie zgniluch uratowany od szrotu na jedną imprezę tj Woodstock. Wkrótce postaram się dodać fotki i opis.

Aktualnie do zrobienia są:
Wymiana uszczelki pod głowicą, pokrywy zaworów, kolektory dolotowego i wydechowego (zalewa skrzynie i sprzęgło). Wymiana sprzęgła. Wymiana przekładni kierowniczej. Wymiana tarcz i klocków z przodu (niestety hebel nie Lucas).

Po jednej imprezie zobaczę czy chce mi się go dalej robic. Pod blokiem mam Caro w takim samym kolorze z przeznaczeniem na skrzynkę na części ("remont" silnika jedynie mnie wyniesie ok 45zł :P) i dawcę silnika do Mariana (wiśniowe Caro) ale o nim później. Ogólnie do Trucka będę mógł z niego wyciąć dach i podłogę. Dać prawe nadkole i reflektory.

Ogólnie mile zaskoczony byłem tym, że Kobyłka jak to Trucki mają w zwyczaju się nie łamie tj nie był przeładowany. Silnik chodzi nawet jak należy (1.6 monowtrysk na Amibexie) o dziwo. Truck ma oczywiście Podtlenek Gazotu. I o dziwo w porównaniu do reszty polonezów w mojej stajni ma klakson :D

Auto w kabinie 2 drzwiowej 5-cio osobowej bez nadbudówki jednak z tymi plastikami u dołu. Kolor... morski :P Niedługo wstawię jego fotki oraz bloga ze zmianami ;) (pod koniec sierpnia jak dojedziemy nim do domu, a polska cała do przejechania wokoło ;) )