Rover może znów swobodnie oddychać. Techniczne więzy z małżeństwa z Hondą zdjęte, jako motywacja wyczuwalny na plecach gorący oddech nowego partnera BMW. Uczucie swobody okresu przejściowego. Możliwości pokazania na co go znowu stać. Rezultat: mały, elegancki kompakt made in England. Nowa "dwusetka". Bardzo przyjemna, bardzo brytyjska. Testujemy pięciodrzwiowy Rover 216 Si Lux. Uwolnieni od balastu japońskiej jednolitości stylistycznej Brytyjczycy wyczarowali sympatyczne auto kompaktowe, które z tyłu jeszcze trochę przypomina Hondę Civic, ale z przodu nawiązuje już wyraźnie do wytwornego angielskiego stylu. Elegancka linia pokrywy silnika, pod tym charakterystyczna osłona chłodnicy. Do tego widoczność prawdziwie panoramiczna.

Harmonia charakteryzuje cały samochód. Wskaźniki za małą kierownicą skórzaną sprawiają jeszcze wrażenie niewyszukanych, ale konsola środkowa wykazuje juz zdecydowanie więcej rozmachu. Szkoda tylko, że tworzywa sztuczne (np. klamek drzwi) nawet od samego oglądania wydają się podrapane. Mimo to wyposażenie wnętrza jest ogólnie eleganckie. Niestety, za zagłówki tylnych siedzeń trzeba dopłacić.

Piękny "anglik" nie skąpi natomiast mocy. 111 KM mobilizuje z 1,6 l pojemności skokowej. O technicznym zaawansowaniu świadczą cztery zawory na cylinder i zmienny układ rozrządu. Brzmi jakby z Hondy? Pomyłka. To jest własna konstrukcja Rovera - z nowej serii K. Wielką zaletę stanowi jego spokojna praca w ruchu miejskim.

Benzynowy, rzędowy, czetrocylindrowy, umieszczony poprzecznie z przodu, chłodzony cieczą. Dwa górne wałki rozrządu (DOHC) napędzane paskiem zębatym, cztery zawory na cylinder. Głowica ze stopu metali lekkich. Wtrysk wielopunktowy. Katalizator. Poj. skokowa 1589 ccm. Średnica x skok 80 x 79. Stopień sprężania 10,5. Moc max 82 kW (111 KM) przy 6000 obr/min, max moment obrotowy 145 Nm przy 300 obr/min. 51,6 kW/l (70,2 KM/l). Poj. układu olejowego 4,8 l, układu chłodzenia 5 l.