Kolejny temat, na którym inżynierowie Dacii postanowili zaoszczędzić. :) O ile od góry między klapą silnika a komorą silnika jest normalna, gumowa uszczelka, o tyle od przodu i z boków straszy goły rant, uszczelki brak. Sam rant to nie problem, najwyżej ktoś postrada palce grzebiąc pod maską. :) Problem w tym, że przez szczelinę między maską a atrapą stopniowo przenika do komory silnika rozmaity syf, przez co po pewnym czasie silnik jest upaprany jak nieboskie stworzenie. Nie ...

Temat folii na słupkach chodził za mną, zanim odebrałem w ogóle auto. :) Zainspirował mnie obrazek nr 1. Na obrazku nr 2 widać efekt finalny. Więcej zdjęć (równie kiepskiej jakości) można znaleźć w galerii. Naklejenie folii zleciłem profesjonalnym ściemniaczom ;) z przyciemnianie.com.pl, sam tak zdolny nie jestem. Obserwowałem całą operację i uważam, że bez zaplecza (garaż, opalarka) i sporej wprawy nie ma sensu samemu się za to zabierać.

Konkurencyjna cena Dacii bierze się między innymi z oszczędności na drobiazgach. Jednym z takich drobiazgów, na których inżynierowie Dacii zaoszczędzili chyba fortunę, są wycieraczki. :) Pomijam już oczywisty fakt, że fabryczne wycieraczki są marnej jakości. Żeby było śmieszniej, są także za krótkie. :) (Obie po 50 cm.) W efekcie nie dość, że u mnie zaczęły piszczeć i rozmazywać po dwóch tygodniach, to jeszcze zostawiały na szybie u góry trójkąt niewytartej ...

Zbliżają się święta! Daćka przekroczyła sześć tysięcy. Nadal sprawuje się wzorowo. Pogoda się psuje... Ale w świątecznym nastroju życzymy sobie i wszystkim forumowiczom bezawaryjnej jazdy podczas rodzinnych wyjazdów.

No i przyszła... ZIMA! Dacka spisuje się bardzo dzielnie. Wysoki prześwit i zimówki nie pozwoliły ugrzęznąć w śniegu. Ogrzewanie i klima robi atmosferę wewnątrz. Trochę słabe wycieraczki (chyba jakieś zastępcze trzeba by wyszukać). Dałem ciała z płynem spryskiwacza (nie wymieniłem letniego), ale już jest OK. W poniedziałek pobiłem rekord trasy dom-praca (ok. 10 km po mieście) - dwie godziny. Powrót już tylko godzinkę. Pewnie i spalanie wzrośnie... Wyjście z sytuacji ...

Przeturlaliśmy się z Daćką poprzez pięć tysięcy kilometrów. Średnio wypada tysiąc na miesiąc. Ostatnie dwa miesiące to jazda po mieście. Na przełomie roku może trafić się "trasa". Opony (Kelly 185/65R15 - Winter ST - 88T Dot 2810 Poland) jak na razie nie miały szansy pokazać swej wyższości na letnimi. Ale za zimą wcale nie tęsknimy. Jak dla mnie to mogłoby być już przedwiośnie...

Udało się uzbierać na nowe zimowe buty dla Daćki. Samochód przygotowany do zimy, a tu pogoda iście wiosenna 15C.

I znów kolejny tysiąc za nami. Na zewnątrz jesień. Pora na zimowe buty. I znów dylemat kiedy z forsą krucho. Na pewno teraz same opony, felgi może wiosną... Kupujemy nowe czy używane. I w ogóle czy kupujemy zimowe czy liczymy na bezśnieżną zimę??

Wreszcie Daćka doczekała się kąpieli. Wypróbowaliśmy myjnię bezdotykową. Niby umyło, ale nie do końca. Pozostały ślady, które chyba trzeba będzie ręcznie podoczyszczać.

Skończyły się wakacje i dłuższe wyjazdy. Teraz tylko miasto i okolice. Przy okazji przekroczyliśmy kolejny próg - 3000 km. Samochód domaga się mycia! I tu problem. Poprzednimi samochodami po prostu jechałem na automatyczną myjnię, 3 minuty i z głowy. A teraz nowy lakier, trzeba chuchać i dmuchać. Myć samemu pod blokiem szamponem? Za chwilę pojawi się Straż Miejska lub Policja i poniosę konsekwencje zanieczyszczania środowiska. Pozostaje skorzystać z sług myjni ręcznych ...